Organizacja lekarzy rodzinnych z Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia [PPOZ] jest zaskoczona nonszalancją prezes NFZ, która beztrosko podchodzi do kwestii weryfikacji prawa do świadczeń polskich obywateli. Prezes instytucji zarządzającej ponad 60 miliardami złotych, nie odróżnia podstawowych pojęć z ustawy, na podstawie których pełni tę funkcję. Nie rozumie lub udaje, że nie rozumie problemu jaki za chwilę spadnie na 4 miliony Polaków a także lekarzy, zwłaszcza podstawowej opieki zdrowotnej, w związku z tworzonym dalece enigmatycznym, ale za to nad wyraz kosztownym systemem do weryfikacji uprawnień [e-WUŚ]. Od miesięcy lekarze czekają na rzetelne informacje, jak będzie wyglądała taka weryfikacja w przypadku POZ. W tym celu w dniu 31 października 2012 odbyło się spotkanie przedstawicieli PPOZ z prezes NFZ.
„Od lat zgłaszamy wątpliwości co do funkcjonowania CWU, możliwości sprawdzania prawa do świadczeń, zasad zgłaszania pacjentów do tego systemu. Z danych na dziś, które mamy z NFZ wynika[1], że ponad 10 % Polaków- czyli około 4 mln- brakuje w systemie CWU i nie jest to związane z ich brakiem uprawnienia do świadczeń. W Polsce tak faktycznie prawie nie ma pacjentów pozbawionych prawa do świadczeń. Są tylko tacy , którzy nie mają uregulowanego statusu. Jak pamiętamy, MZ na początku tego roku w kontekście ustawy refundacyjnej podało, że w Polsce nieubezpieczonych i nieuprawnionych jest mniej niż 1% Polaków. Skąd zatem taka przepaść w statystykach pomiędzy danymi MZ a NFZ? I gdzie się podziali ci świadczeniobiorcy, którzy mają prawo do świadczeń, ale mimo to z różnych powodów nie widnieją w CWU? Na te i szereg innych pytań nie potrafiła odpowiedzieć na spotkaniu pani prezes Pachciarz, natomiast z rozbrajającą nonszalancją stwierdziła jednoznacznie, że za tych wszystkich, których nie ma w CWU, ona nie zapłaci. Pytamy zatem – kto za tych pacjentów zapłaci? – oni sami, mimo odprowadzania zdrowotnej składki, czy może my lekarze? – komentuje spotkanie doktor Bożena Janicka prezes PPOZ
Lekarze od lat oczekują na system, który ułatwi im weryfikację uprawnień swoich pacjentów, co jest nie tylko niezbędne przy rozliczeniach z NFZ, ale także niosłoby informację o prawach pacjenta do refundacji leków. Jednak system e-WUŚ, który obecnie powstaje nie tylko nie spełni oczekiwań środowiska medycznego, a wręcz przeciwnie, bardzo utrudni pracę lekarzom i życie pacjentom.
„Zgodnie z założeniami przedstawionymi lekarzom z PPOZ pani prezes Pachciarz od 1 stycznia[2] zarówno pacjentom jak i lekarzom rozdzieliła zgoła podobne zadania. Od nowego roku pacjent będzie musiał wiedzieć na pewno czy jest w CWU. Jak ma to zrobić, tego pani prezes NFZ jeszcze nie wie, ale wie, że taką wiedzę pacjent może posiąść tylko osobiście, stawiając się z dowodem tożsamości w swoim oddziale NFZ. Natomiast jeśli chodzi o lekarzy, to prezes NFZ zamierza jeszcze w listopadzie udostępnić poradniom i gabinetom POZ działającym w ramach umowy z NFZ listy brakujących pacjentów w CWU. Do końca tego roku i następnie każdego kolejnego miesiąca nowego roku - lekarze, pielęgniarki, położne– mamy jeździć po domach, wydzwaniać i informować pacjentów o tym, że nie ma ich lub członków ich rodzin w cudownie działającym systemie e-WUŚ? Naszymi rękoma chce się zreperować niedoskonałości systemu, który kosztował już Państwo miliardy złotych. Na barkach lekarzy ma spoczywać poprawianie systemów nieudolnie produkowanych przez jedną firmę informatyczną?[3]. My na to mówimy: Nie pani prezes! i jeszcze raz NIE!“ – mówi doktor Andrzej Masiakowski ekspert PPOZ ds. Strategii.
„Od kilku miesięcy dochodzą do obywateli tego kraju, informacje o zmianie zasad weryfikacji uprawnień pacjentów w czasie udzielania świadczeń medycznych w ramach umów z NFZ. Ogólnikowe wzmianki na temat tworzonego e-WUŚ są na tyle niepokojące, że zaczęliśmy dochodzić, jak właściwie ma on funkcjonować i na ile zebrane w nim dane będą wiarygodne i rzetelne dla nas lekarzy i naszych pacjentów. System podobno był ostatnio testowany, nikt jednak nadal nie wie, jak ma działać, i czy w ogóle działa, a przecież miał z powodzeniem hulać jak pamiętamy już w październiku tego roku. Niestety prace przesunęły się aż do 1 stycznia 2013. Ciekawe co usłyszymy w styczniu, następny styczeń 2014 roku, czy jeszcze później ??? – pyta doktor Janicka
„Premier Donald Tusk, minister Michał Boni zapewniali, że teraz to już będzie prosto, spokojniej i tak w ogóle, to nie ma się czym przejmować - wystarczy tylko dowód osobisty i Pesel. Nie ma potrzeby noszenia dokumentów ubezpieczeniowych ze sobą. Placówka medyczna sprawdzi Pesel w CWU za pomocą systemu e-WUŚ i wszystko będzie jasne. A jak nas nie będzie w CWU, to złożymy oświadczenie w poradni lub w szpitalu, że jesteśmy ubezpieczeni i też będzie dobrze, bo dalej to już weryfikacją zajmie się sam NFZ, który będzie dochodził zwrotu środków za udzieloną poradę od podmiotu , który zapomniał zgłosić ubezpieczonego do wykazu CWU. Czyli problem spadnie na pracodawców, ZUS,KRUS itd. Miało być tak pięknie a wyszło jak zawsze. Jak wierzyć mamy w to, o czym zapewniał premier? Czy może znowu chodziło o przepompowanie pieniędzy w niedziałający system, zachowując przy tym wszelkie pozory, że jest to niezbędne narzędzie. Tylko pytanie nasze jest dla kogo?, bo na pewno nie dal nas, ani też nie dla pacjentów“ – dodaje doktor Eugeniusz Michałek członek zarządu PPOZ.
Od 1 stycznia wg założeń Centrali NFZ i prezes Pachciarz, znikną z finansowania miliony Polaków w POZ, dla których POZ już nie zapewni gotowości do udzielania świadczeń na wypadek ich przyjścia , a jednocześnie zmniejszy się finansowanie świadczeń dla potrzebujących w ramach solidaryzmu społecznego, bo tych pieniędzy nie będzie. Prezes NFZ zaoszczędzi około 700-800 mln a może i miliard na POZ, na gotowości i zabezpieczeniu w świadczenia polskich obywateli. Czy POZ utrzyma dotychczasowe świadczenia lekarskie, pielęgniarskie, położne - setki milionów porad , wizyt, patronaży, z tak okrojonych środków finansowych, spadku nakładów na POZ już nie do 12 % ale do około 10%? Czy świadczeniodawcy POZ podejmą się tego nierealnego zadania? Odpowiadamy: Panie Prezydencie Komorowski, Panie Premierze Tusk, Panie Ministrze Arłukowicz: NIE!
Pani prezes NFZ demontuje system podstawowej opieki zdrowotnej – finansowo i organizacyjnie a to grozi już tylko jednym - brakiem jedynego, jeszcze dostępnego zabezpieczania do świadczeń medycznych dla naszych obywateli.
Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia [PPOZ], wcześniej Wielkopolskie Porozumienie Zielonogórskie, wchodziło w skład założycielskich związków Federacji Porozumienie Zielonogórskie jako największy region. Po opuszczeniu Federacji PZ działa autonomicznie na rzecz i w obronie osób zrzeszonych w organizacjach członkowskich. Celem PPOZ jest działalność ogólnopolska w celu ochrony bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentów, orazdążenie do podwyższania standardu świadczenia usług medycznych. Ponadto celem PPOZ jest ochrona praw i reprezentowanie środowiska lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) oraz ambulatoryjnej opieki zdrowotnej wobec dysponentów środków publicznych i niepublicznych przeznaczonych na ochronę zdrowia. W tym - wobec NFZ, Ministerstwa Zdrowia, organów władz i administracji państwowej, organów samorządów terytorialnych oraz związków zawodowych pracowników. Związek Pracodawców Ochrony Zdrowia POROZUMIENIE PRACODAWCÓW OCHRONY ZDROWIA z siedzibą w Koninie powstał 5 marca 2004 roku w Poznaniu. Struktura związku obejmuje pięć byłych województw Wielkopolski tj. pilskie, leszczyńskie, kaliskie, konińskie, poznańskie. Utworzone oddziały regionalne, reprezentowane są przez przedstawicieli prezesów. Najmniejszą jednostką organizacyjną PPOZ jest powiat. Powiatów w Wielkopolsce jest 31. Do organizacji należy ok. 3 000 członków, co stanowi 90% zapotrzebowania Wielkopolski na lekarzy rodzinnych. Od początku istnienia PPOZ prezesem jest doktor Bożena Janicka – specjalista w dziedzinie medycyny rodzinnej i pediatrii.
[1] Dane z NFZ w załączeniu.
[2] [ustawa o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych wchodzi w życie]
[3] Wykonawcą systemu informatycznego zarówno ZUS jak i NFZ jest ta sama firma a systemy ze sobą nie potrafią „rozmawiać”.