Promocja zdrowia, profilaktyka, wczesna diagnostyka i edukacja już od przedszkola i szkoły – w te obszary musimy wreszcie potężnie zainwestować. Na egzaminie maturalnym powinien zostać wprowadzony nowy przedmiot: edukacja zdrowotna. Musimy wychować zupełnie nowe pokolenie, które będzie umiało i chciało w świadomy sposób troszczyć się o zdrowie własne i najbliższych.
Mam nadzieję, że polska prezydencja w Radzie UE zmobilizuje nas wszystkich do intensywnego współdziałania międzyresortowego i ponad podziałami politycznymi na rzecz zdrowia publicznego. Powinien zostać też powołany pełnomocnik premiera RP ds. zdrowia publicznego.
Ocalić 4 miliony ludzi
Szacunki WHO wskazują, że gdyby dziś decydenci z większości krajów świata zainwestowali w promocję zdrowia, profilaktykę oraz wczesną diagnostykę chorób cywilizacyjnych kwotę 11,4 mld dolarów, dałoby to potencjalne oszczędności rzędu ponad 100 mld dolarów. Te środki można by przeznaczyć na leczenie chorych wymagających zastosowania trudno dostępnych i kosztownych procedur diagnostyczno-leczniczych. W ten sposób można by ocalić życie blisko 4 milionów ludzi.
W tym kierunku zmierzają też wysiłki Europy. Pierwszym filarem edukacji zdrowotnej jest Europejski Kodeks Walki z Rakiem, zawierający zalecenia zmiany stylu życia. Przestrzeganie go pozwoliłoby uniknąć 40−50 proc. zachorowań na nowotwory oraz wielu innych chorób cywilizacyjnych o podobnych przyczynach powstawania. Drugi filar to rozwinięcie w społeczeństwie tzw. czujności onkologicznej.
Sprowadza się ona do jednego zdania: jeśli objawy i dolegliwości, których do tej pory nie miałeś, nie ustępują całkowicie w ciągu 2−3 tygodni po zastosowaniu pierwszego leczenia objawowego – przeciwbólowego, przeciwgorączkowego, przeciwzapalnego – powinna zapalić się czerwona lampka. Najpierw wyklucz nowotwór lub inną poważną chorobę cywilizacyjną, potem zajmij się diagnozowaniem innych schorzeń.
Zwiastunów choroby nowotworowej jest wiele i są one niespecyficzne, co oznacza, że mogą sugerować inne schorzenia. Niemniej warto o nich pamiętać. Są to m.in.: powiększające się i zmieniające swoją barwę znamiona na skórze, powiększające się węzły chłonne na szyi, pod pachami lub w pachwinach, białawe zabarwienia i zgrubienia błony śluzowej na wargach, języku i migdałkach w jamie ustnej, chrypa, trudności w połykaniu, kaszel (również z krwiopluciem), brak łaknienia, chudnięcie, zmiany w strukturze stolca (naprzemienne biegunki lub zaparcia), krew w kale lub moczu oraz z dróg rodnych poza okresem miesiączek czy wyczuwalne stwardnienia lub guzki pod skórą, w gruczołach piersiowych lub w jądrach, parcie na pęcherz i częstomocz. Obowiązkiem każdej osoby jest udział w bezpłatnych badaniach okresowych (bilanse zdrowia), przesiewowych (cytologia, mammografia, kolonoskopia, dla palaczy papierosów tomografia komputerowa klatki piersiowej, dla mężczyzn marker PSA). Każdemu zalecam co roku zbadanie morfologii i biochemii krwi (glukoza, cholesterol, testy wątrobowe i nerkowe) i kontrolę u stomatologa. Zachęcam też bardzo do wykonywania okresowo badań USG tarczycy, całej jamy brzusznej, a u młodych kobiet także piersi. W ten sposób można wykryć wcześnie stan przedrakowy łatwy do szybkiego i całkowitego wyleczenia, nie dopuszczając do rozwoju groźnej choroby.
Na świecie co roku na nowotwory zapada ponad 20 milionów osób, a 10 milionów – umiera. Według prognoz w ciągu 15−20 lat nastąpi wzrost zachorowań i śmiertelności o 70 proc. Wpływ na to mają: starzenie się populacji, niezdrowy styl życia, otyłość, palenie papierosów, nadużywanie alkoholu, skażenie środowiska naturalnego, zmiany klimatyczne.
Czy prewencja może istotnie zatrzymać ten trend?
Przez siedem lat realizowaliśmy w ramach działalności Polskiej Unii Onkologii (PUO) program ,,Mam haka na raka” dla młodzieży szkół ponadpodstawowych w całym kraju. Równolegle robiliśmy też ogólnopolską kampanię pt. „Zdrowa gmina”. Rozdawaliśmy materiały edukacyjne, zachęcaliśmy do tworzenia własnych programów. Dzięki tym kampaniom dodatkowo ponad pół miliona Polek zrobiło mammografię i cytologię. To tylko pokazuje, jak duża może być siła oddziaływań społecznych.
Powinniśmy zdecydowanie oddać inicjatywę w ręce władz samorządowych, począwszy od gmin, gdzie powinien być realizowany program ustawicznej kampanii promującej zdrowie w ścisłej współpracy lekarzy rodzinnych, wójtów, aptekarzy, dyrektorów szkół, harcerzy, księży, kół gospodyń wiejskich i regionalnych mediów.
Nie możemy zapomnieć, że świadomy pacjent to pacjent dobrze wyedukowany, czasem wręcz niepokorny – niedający się zlekceważyć we wczesnym stadium choroby. W Polsce przecież ok. 70 proc. chorych trafia do onkologa czy innego specjalisty w stadium zaawansowanym, gdy możliwości leczenia są już ograniczone.
Szczepmy się
Co roku prawie 3 tysiące Polek dostaje diagnozę raka szyjki macicy. Prawie 2 tysiące umiera. To niezwykle niepokojące dane – nie tylko dlatego, że wcześnie wykryty rak szyjki macicy jest w 99 proc. wyleczalny i w Europie Zachodniej liczba zachorowań na niego spada. U młodych kobiet można mu całkowicie zapobiec – przez badania cytologiczne, ale przede wszystkim stosując szczepionkę przeciw wirusowi brodawczaka ludzkiego (human papillomavirus, HPV). Powinna ona być jasno nazwana w dyskusjach „antynowotworową”, bo zapobiega nie tylko rakowi szyjki macicy, ale i innym nowotworom wywoływanym przez HPV.
Widać to doskonale w innych krajach, gdzie nastąpiła redukcja liczby zgonów z tego powodu, m.in. w Szwecji i Australii. My powinniśmy iść o krok dalej i umieścić szczepienia przeciw HPV w kalendarzu szczepień obowiązkowych oraz przeprowadzić je w szkołach po uprzedniej edukacji nauczycieli, uczniów i rodziców.
Od lat dyskutujemy też o wprowadzeniu w Polsce populacyjnego programu przesiewowego w kierunku wirusa HCV: zwiększa on ryzyko rozwoju marskości, a następnie – raka wątrobowokomórkowego, a także jest najczęstszą przyczyną przeszczepów wątroby w Europie. Wykryty na wczesnym etapie może być szybko i skutecznie wyleczony, również w Polsce. Ale dyskusje kończą się na niczym: w ciągu roku wykonuje się kilkadziesiąt tysięcy testów anty-HCV. A powinniśmy wykonywać ich około 2 milionów.
Podsumowując, nie możemy wiecznie tylko debatować. Potrzebna nam jest sprawczość. Musimy zadać sobie pytanie: jak to zrobić? Mamy wszelkie argumenty oparte na dowodach naukowych, które uprawniają nas do wprowadzenia konkretnych rozwiązań systemowych. Upoważniają nas do tego powody zarówno ludzkie, jak i ekonomiczne.
Zarządzanie zdrowiem to przecież w całościowym rachunku ekonomicznym inwestycja najtańsza, pomimo ogromnej skali początkowych nakładów finansowych. Najważniejsza jest tu konsekwencja w realizacji wieloletnich narodowych strategii i programów w zakresie onkologii (NSO), kardiologii (NPChUK), chorób rzadkich oraz zdrowia psychicznego. Dobrostan psychofizyczny każdego z nas jest efektem edukacji i profilaktyki, pochodną tej inwestycji. I, jak już wspomniano, uwalnia środki na leczenie chorób rzadkich, na które nasze codzienne zachowania nie mają już wpływu.
Całą publikację w formacie PDF mogą Państwo pobrać tutaj.