Jakiego wsparcia potrzebują dziś chorzy na szpiczaka?
Pacjent powinien móc w jednym miejscu uzyskać dostęp do lekarzy różnych specjalności, nie tylko do hematologa, ale i kardiologa, ortopedy, psychiatry czy neurologa. Druga potrzeba to dostęp do możliwości rehabilitacji i opieki sanatoryjnej, a dziś tego brakuje. Najważniejsza sprawa to natomiast lepszy dostęp do programów lekowych.
Jakie problemy związane z leczeniem zauważają pacjenci?
Jeśli mamy lek, to powinien on być podawany według wskazań rejestracyjnych, a nie kierowany tylko do określonej linii leczenia. Szpiczak jest chorobą nawrotową i pacjenci często potrzebują danego leku w innych liniach, niż jest to ujęte w programie lekowym. Jest też tak, że niektóre leki mamy dostępne, ale tylko w monoterapii. W skojarzeniu ich efektywność znacznie rośnie. Czekamy na odpowiednie decyzje refundacyjne.
Jak właściwa diagnostyka i celowane leczenie przekładają się na rokowania chorego na szpiczaka?
Im diagnostyka jest szybsza i skuteczniejsza, tym szybciej i skuteczniej można wdrożyć leczenie. Potrzebna jest czujność już na etapie lekarza pierwszego kontaktu. Chory skarżący się na bóle kośćca będzie pewnie skierowany do ortopedy czy reumatologa, a to często pierwszy objaw chorób hematoonkologicznych. Z kolei leczenie celowane, immunoterapia, to przyszłość hematoonkologii. Takie leki trafiają w receptory komórki nowotworowej, nie niszcząc przy tym innych organów. Kiedyś przeżywalność była na poziomie 5 lat, teraz mówimy o 10-15, a nawet o przewlekłości choroby. Pacjent może funkcjonować zawodowo i społecznie. Ostatnio pojawiły się przeciwciała bispecyficzne.
To duży przeskok w możliwościach terapeutycznych i taka opcja leczenia została ujęta w październikowej liście refundacyjnej.
Rozmawiał: Łukasz Rokicki, Prezes Fundacji Carita im. Wiesławy Adamiec, lider ds. badań klinicznych.
Całą publikację w formacie PDF mogą Państwo pobrać tutaj.