10 września 2025 / Katarzyna Pinkosz | Hematoonkologia.pl

Prof. Antoniewicz-Papis: To nas czeka w transfuzjologii. Bezpieczeństwo krwi, ochrona przez nowymi czynnikami zakaźnymi, sztuczna inteligencja

Krwi nie da się niczym zastąpić. Kluczowym zagadnieniem jest dziś bezpieczeństwo krwi i jej składników, zmniejszenie ryzyka przeniesienia czynników zakaźnych, także nowych i dziś nieznanych. Chcemy też wykorzystywać w transfuzjologii sztuczną inteligencję – mówi dr hab. Jolanta Antoniewicz-Papis, prof. IHiT, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Hematologów i Transfuzjologów.

Prof. Antoniewicz-Papis: To nas czeka w transfuzjologii. Bezpieczeństwo krwi, ochrona przez nowymi czynnikami zakaźnymi, sztuczna inteligencja

Podczas XXXII Zjazdu Polskiego Towarzystwa Hematologów i Transfuzjologów (PTHiT), który odbędzie się w dniach 23-25 października 2025 w Gdańsku, wiele wykładów będzie skierowanych do transfuzjologów. Co dziś jest największym wyzwaniem w transfuzjologii?

Najważniejsze jest zapewnienie skutecznych klinicznie i bezpiecznych składników krwi. Na to na pewno będziemy zwracać uwagę podczas Zjazdu, zwracając uwagę zarówno na kwestię dawców, jak i biorców. Będziemy też kłaść nacisk na omówienie nowych metod badań z zakresu immunologii transfuzjologicznej oraz omawiać ryzyka związane z nowymi czynnikami zakaźnymi.

Ponieważ transfuzjologia jest blisko transplantologii, chcemy też porozmawiać o wzajemnych powiązaniach, szczególnie w świetle nowej regulacji prawnej, która będzie obowiązywała od 2027 roku. Jest to Rozporządzenie Komisji Europejskiej w sprawie substancji pochodzenia ludzkiego, które już się ukazało. Wejdzie ono w życie też w Polsce.

Co to rozporządzenie zmienia? Może to wydawać się zaskakujące, że transfuzjologia jest blisko transplantologii…

Transfuzjologia jest blisko wielu dziedzin, m.in. transplantologii komórek krwiotwórczych, ale również wspomaga przy przeszczepianiu narządów. Nowe rozporządzenie unijne dotyczy substancji pochodzenia ludzkiego, czyli krwi, komórek, tkanek, komórek rozrodczych. Nie dotyczy narządów. Zmiany będą dotyczyły kwestii komórek i tkanek stosowanych do przeszczepienia w chorobach hematoonkologicznych oraz w transfuzjologii, w odniesieniu do krwi. Zmieni się nieco podejście do autoryzacji, akredytacji podmiotów, które zajmują się taką działalnością. Zwiększy się odpowiedzialność i kompetencja organów odpowiedzialnych za nadzór merytoryczny nad ośrodkami pobierającymi komórki i tkanki. Czekamy na wprowadzenie rozporządzenia w Polsce, mamy na to 2 lata. Na Zjazd PTHiT zaprosiliśmy przedstawicielkę Ministerstwa Zdrowia, żeby powiedziała, jakie są podejmowane działania od strony prawodawcy i co nas czeka w najbliższej przyszłości. Obecnie trwają dyskusje w grupach roboczych organizowanych przez Radę Europy i Komisję Europejską, jak podejść najbardziej racjonalnie do nowego rozporządzenia i jak wykorzystać już opracowane narzędzia w ramach różnego rodzaju projektów unijnych, które pomogłyby nam łatwiej odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

Jednym z głównych tematów poruszanych podczas Zjazdu będzie kwestia bezpieczeństwa. Czy przetaczana pacjentom krew i składniki krwi są w tej chwili bezpieczne?

Krew jest bezpieczna najbardziej, jak to możliwe, ale nie możemy zapominać, że przetoczenie zawsze niesie ryzyko różnego rodzaju powikłań i niepożądanych zdarzeń związanych między innymi z błędami ludzkimi. Skupiamy się bardziej na stronie bezpieczeństwa w kontekście wprowadzania nowych metod preparatyki, które zapobiegają przeniesieniu niebadanych lub nieznanych nam do końca czynników zakaźnych. Wiemy doskonale, że nie jesteśmy w stanie przebadać wszystkich czynników, które mogą być przenoszone przez krew. Bardzo duży nacisk kładziemy na edukację oraz odpowiednią kwalifikację dawców, na wydawanie odpowiednich rekomendacji, od kogo i dlaczego nie można pobrać krwi, żeby była ona w pełni bezpieczna. Od tej strony robimy bardzo dużo, dlatego z pełną świadomością można powiedzieć, że krew jest bezpieczna, jednak zawsze pozostaje niewielki margines ryzyka.

Mamy również metody inaktywacji czynników zakaźnych. Są dostępne dla koncentratu krwinek płytkowych, dla osocza, ale cały czas nie ma ich dla koncentratu krwinek czerwonych. Czekamy na nowe metody inaktywacji koncentratu krwinek czerwonych, gdyż są one najczęściej przetaczanymi składnikami krwi, ale nie do końca widać finalne efekty prac, które mogłyby nam w pełni zabezpieczyć wszystkie transfuzje. Dlatego skupiamy się na badaniu nowych, nowo pojawiających się czynników zakaźnych.

To na przykład Wirus Zachodniego Nilu?

Jeszcze niedawno nie był on w Polsce spotykany. Wydawało się, że to nas nie dotyczy, jednak ocieplenie klimatu oraz coraz częstsze nasze przemieszczanie się po świecie spowodowały, że już w ubiegłym roku mieliśmy rodzime przypadki (wśród ptactwa i koni) Wirusa Zachodniego Nilu. Obawiamy się, że w tym roku może on pojawić się u ludzi. Na razie spotkaliśmy tylko osoby, które przyjeżdżały z krajów, gdzie występuje Wirus Zachodniego Nilu. Te osoby były na pewien czas dyskwalifikowane z oddania krwi, aby uniknąć ryzyka przeniesienia wirusa. W tej chwili jesteśmy przygotowani do wdrożenia badań, gdyby pojawiły się rodzime przypadki Wirusa Zachodniego Nilu. O tym też na pewno będziemy mówić, jak należy postępować w tej sytuacji i zwiększać bezpieczeństwo.

W tej chwili mamy już możliwość wykrycia wirusa we krwi?

Jest on badany rutynowo w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i niektórych krajach europejskich, w okresach, kiedy jest największe ryzyko jego wystąpienia i przeniesienia, czyli latem. Dobrze rozwija się on w wyższych temperaturach, stale musi być powyżej 12 st. C, aby mógł przeżyć. Jest przenoszony przez komary. Zagrożenie tym wirusem jest jak najbardziej realne.

Czy w Polsce mamy możliwość wykonywania wszystkich badań, które są konieczne?

Metody diagnostyczne są doskonale rozwinięte, jesteśmy w światowej czołówce pod tym względem. W centrach krwiodawstwa mamy laboratoria odpowiednio wyposażone, zarówno do badania czynników zakaźnych metodami serologicznymi, jak metodami biologii molekularnej. Wdrożenie nowego testu wymaga wprowadzenia pewnych badań walidacyjnych, ale aparaturowo i personelowo jesteśmy przygotowani.

Na pewno decyzje dotyczące nowych testów muszą być podejmowane bardzo rozważnie. Oczywiście, moglibyśmy wprowadzać badania innych czynników zakaźnych, jak np. wirus zapalenia wątroby typu E, który też może być przenoszony przez krew. Jesteśmy krajem, w którym częstość występowania tego wirusa jest duża, ale ze względu na możliwości finansowe, nie została podjęta decyzja, aby to badanie było obowiązkowe przy każdej donacji. Dyskusje na ten temat trwają od kilku lat. Będziemy chcieli zwrócić uwagę na ten problem podczas Zjazdu. Oczywiście, przypadki przeniesienia wirusa zapalenia wątroby typu E są niezwykle rzadkie. Natomiast nawet, jeśli w ciągu roku miałby się zdarzyć jeden taki przypadek, to też trzeba rozważyć, czy nie warto wprowadzić rutynowo takiego badania. Na pewno taka dyskusja odbędzie się podczas Zjazdu.

Chcemy też porozmawiać na temat tego, co może zmienić się w transfuzjologii w najbliższych latach, patrząc na aspekty związane z bezpieczeństwem, jak zabezpieczenie potrzeb szczególnych pacjentów, np. noworodków, płodów, małych dzieci, pacjentów po przeszczepieniach komórek i narządów. Bardzo ciekawym zagadnieniem, który poruszymy, jest możliwość stosowania sztucznej inteligencji, która coraz bardziej wchodzi we wszystkie obszary medycyny. To nieuniknione, żeby weszła również w transfuzjologię.

Jaka może być rola zastosowania sztucznej inteligencji w transfuzjologii?

Myślę, że mogłaby wspomóc podejmowanie decyzji dotyczących kwalifikacji dawcy, jak również oceny potrzeb ze strony szpitali. Do tego potrzebna jest bardzo duża ilość danych, dlatego musimy zadbać o to, aby mieć dane, które sztuczna inteligencja mogłaby przetworzyć. Czekamy cały czas na system informatyczny, który objąłby krwiodawstwo i krwiolecznictwo. Korzystając z danych, można byłoby dużo lepiej ocenić potrzeby krwiolecznictwa, ponieważ cały czas nie wiemy, jakie są rzeczywiste potrzeby. Nie mamy systemu, który w pełni odpowiedziałby na pytanie, ile krwi jest zamawiane, czy każda jednostka jest zamawiana zgodnie z wytycznymi, czy są też nadmiarowe przetoczenia, jaki procent z zamówień jest realizowany. Dlatego jak najszybciej powinien wejść w życie w całym kraju system e-Krew, który jest opracowywany przez Centrum e-Zdrowie. Myślę, że bardzo usprawniłoby to zarządzanie krwią, składnikami krwi i poprawiło dostęp do składników krwi ze strony szpitali, czyli lepiej zabezpieczyłoby potrzeby pacjentów.

Często słyszymy, że krwi brakuje. Czy to prawda? Ciężko jest ją czymkolwiek zastąpić?

Nie mamy czym zastąpić krwi. Oczywiście, w przypadku niektórych przewlekłych niedokrwistości, są leki, które pozwalają na zmniejszenie liczby wymaganych transfuzji, ale nie jest możliwe zrezygnowanie z nich w 100 proc. Rzeczywiście, mamy okresowe braki krwi, szczególnie latem. Tak jest we wszystkich krajach. Wyjeżdżamy na wakacje, dawcy również; zdarza się, że jeżdżą w takie rejony, po wizycie w których nie można oddać krwi przez pewien czas. Wtedy zapasy krwi są mniejsze, w szczególności krwinek czerwonych.

Istotne jest dobre zarządzanie dawcami. Zdarza się jednak również, że mamy nadmiary danej grupy krwi. Ciężko jest nieraz dawcom wytłumaczyć, że Centrum Krwiodawstwa nie chce pobierać danej grupy krwi i prosi, aby przyjść za jakiś czas. Bardzo ważna jest edukacja dawców, regularne wizyty w celu oddania krwi oraz słuchanie komunikatów Centrum Krwiodawstwa. Dużo mogłaby nam pomóc sztuczna inteligencja.

Dużo jest zadań, które stoją obecnie przed transfuzjologią?

Niezwykle dużo, ponieważ z jednej strony jest to ulepszanie składników krwi, aby były jak najbardziej efektywne i bezpieczne dla pacjenta, a z drugiej strony – zachęcanie dawców do oddawania krwi. Co istotne: dawców honorowych. Krwiodawstwo powinno opierać się wyłącznie na dawcach honorowych, czyli – zgodnie z definicją WHO – takich, którzy nie otrzymują żadnej gratyfikacji w postaci pieniędzy czy czegokolwiek innego, co można by traktować jako formę zapłaty. Tylko wtedy, gdy oddaje się krew wyłącznie po to, aby pomóc drugiemu człowiekowi, to na pewno nie zatai się żadnych informacji i przekaże je zgodnie ze swoją wiedzą i sumieniem. W rejonach, gdzie niektóre składniki krwi (przede wszystkim osocze do frakcjonowania) pobiera się od dawców płatnych, tam niestety częstość występowania i przenoszenia zakażeń jest większa. Dlatego tak ważne jest honorowe dawstwo. Nie można z niego zrezygnować, bo to gwarantuje bezpieczeństwo nas wszystkich. Każdy z nas w przyszłości może być biorcą.

Jak Pani ocenia liczbę honorowych dawców krwi w Polsce?

Liczba dawców w ostatnich latach nieznacznie wzrosła, choć nie jest ich wielu. Obecnie mamy ponad 700 tys. osób, które zgłaszają się co roku do oddawania krwi, ale około 650 tys. było zakwalifikowanych do oddania krwi w 2024 roku. Prowadzone są prace w celu zmiany kryteriów dopuszczenia do oddawania krwi. Dziś dawcą może być osoba w wieku od 18 do 65 lat; wiadomo jednak, że jako populacja jesteśmy w coraz lepszej kondycji. W wielu krajach wiek dawcy może być wyższy niż 65 lat, szczególnie w przypadku osób, które regularnie oddają krew. Nie odnosi się to do dawców pierwszorazowych, ponieważ wiadomo, że nikt nie będzie zaczynał oddawania krwi w wieku 68 czy 70 lat. Jeżeli jednak stały dawca jest w bardzo dobrej kondycji, to mógłby nadal oddawać krew po przekroczeniu 65 lat. Obecnie lekarz decyduje, czy dawca – pomimo przekroczonej granicy wieku – może oddać krew. Dobrze byłoby, żeby zmiana granicy wieku znalazła odzwierciedlenie w przepisach. Myślę, że w wielu krajach taka zmiana będzie musiała nastąpić.

Martwi nas to, że nie widzimy wielu młodych dawców chętnych do rozpoczynania honorowego oddawania krwi. Niestety, w grupie wiekowej 18-24 lata obserwujemy niewielki spadek liczby dawców. Może to być problem za kilka lat, gdy „wykruszy się” pula starszych dawców, a nie będziemy mieć dawców wchodzących w krwiodawstwo na dłuższy czas.

Ważne, żeby nie było to sporadyczne oddawanie krwi. Czasami ktoś z rodziny jest chory i pojawia się apel o oddanie krwi. Wtedy niektórzy oddają krew, ale jest to jednorazowe. Trzeba tak pracować z dawcami, aby byli chętni do oddawania krwi przez wiele lat. Sama satysfakcja z pomocy ludziom powinna być duża. Problemem jest to że my, jako społeczeństwo, nie do końca doceniamy krwiodawców. Nie chodzi mi o gratyfikację, tylko o spojrzenie na nich jak na grupę bohaterów, którzy naprawdę chcą pomagać innym. Moim zdaniem krwiodawstwo powinno mieć w społeczeństwie wyższą rangę.

Ważne jest, żeby krwiodawcy regularnie oddawali krew – wtedy wiadomo, na jaką jej ilość można liczyć?

Tak. Poza tym osoby, które oddają krew co kilka tygodni, wiedzą, jak należy się odżywiać, jaki prowadzić styl życia, aby być zdrowym i móc oddawać krew. Z kolei gdy brakuje danej grupy krwi, a mamy pulę dawców, na których możemy polegać, to chcielibyśmy móc ich zaprosić do oddania krwi, co pomoże zwiększyć zapasy. Zarządzanie zapasami krwi jest trudne, bo okresy ważności nie są długie: krwinki czerwone mają ważność maksymalnie 42 dni, natomiast płytki krwi zaledwie 5-7 dni. Nie da się zrobić zapasów na bardzo długi czas, dlatego tak istotna jest regularność w oddawaniu krwi.

 

Rozmawiała: Katarzyna Pinkosz

Podobne artykuły