Niedokrwistość jest bardzo ważnym problemem w hematologii, do poradni trafiają bardzo często osoby właśnie z objawami niedokrwistości niekoniecznie spowodowanej nowotworami układu chłonnego czy krwiotwórczego, ale np. niedoborem żelaza.
"Przypomnę, że niedokrwistość z niedoboru żelaza dotyczy jednego procenta całego społeczeństwa. Na szczęście mamy już możliwości diagnostyczne od poziomu POZ, ale wciąż do hematologów tacy chorzy trafiają" – wyjaśnił prof. Giannopoulos.
Co oznacza niedokrwistość dla naszego organizmu?
Wybitny hematolog wskazał, że jeśli kierujemy się w stronę onkologii, to musimy ująć dwa obszary: pierwszy to niedokrwistość związana z toksycznością leczenia. Nie tylko z chemioterapią czy immunochemioterapią, ale też działaniem nowych leków. Drugi obszar to nowotwory hematologiczne przebiegające z niedokrwistością, co obniża jakość życia pacjenta i komplikuje terapię. Jeśli bierzemy pod uwagę aspekt nowoczesnego leczenia, ten drugi obszar wydaje się niezwykle istotny. Wyzwanie jest takie: rozwiązanie terapeutyczne ma zwalczać chorobę np. chłoniaka, szpiczaka, białaczkę zabezpieczając jednocześnie naszego pacjenta, aby nie dochodziło do zmniejszenia możliwości regularnego podawania leków i znaczącego obniżenia jakości życia. Jeśli chory wymaga transfuzji to jest to dodatkowe obciążenie systemowe. Krew to jedyny lek, którego nie możemy wyprodukować i musimy polegać na dawcach. Jeśli mamy leczenie, które również ogranicza nam powstawanie niedokrwistości, to jest to ważna wartość – precyzuje specjalista.
"Musimy pamiętać, że niedokrwistość oznacza gorsze dotlenienie tkanek, gorszy metabolizm leków i obniżenie jakości życia pacjenta. Trudno mówić o dobrym efekcie terapeutycznym, jeśli chory pozostaje osłabiony, gorzej funkcjonuje w ujęciu psychospołecznym" – dodaje.
Jak wyjaśnia prof. Giannopoulos mielofibroza, inaczej włóknienie szpiku (PMF) to choroba często nazywana schorzeniem o wielu twarzach. To choroba nowotworowa więc siłą rzeczy rozpoznanie takie jest poważne. Diagnozę stawiamy na bazie biopsji szpiku, a rokowanie jest zróżnicowane. Są sytuacje wymagające głównie obserwacji, ale są też przypadki, gdy choroba postępuje szybko z dużym ryzykiem ewolucji do ostrych białaczek szpikowych.
"Jeśli chodzi o leczenie to mamy bardzo nowoczesny model, łagodzimy objawy ogólne jak osłabienie, dążymy do zmniejszenia objętości śledziony. W Polsce dostępność do takiej terapii z inhibitorami JAK2 jest dobra, mamy też nowe inhibitory, które są szerszymi inhibitorami i to jest bardzo istotne pod kątem objawów związanych z niedokrwistością".
„Odwracanie niedokrwistości”
Jest obecnie w procesie refundacyjnym i bardzo kibicujemy, aby był dostępny dla naszych pacjentów, to momelotynib, który jest skuteczny, a dodatkowo korzyścią jest tu odwracanie niedokrwistości czyli korzyść pod kątem tego, że pacjenci rzadziej wymagali transfuzji.
"Zatem myśląc propacjencko: nie tylko leczymy objawy związane z aktywnością choroby, ale także objawy związane z niedokrwistością. W ujęciu systemowym wiąże się to z uniknięciem transfuzji u części pacjentów i wszystkiego, co z tym procesem związane" - podsumowuje ekspert.
Materiał powstał we współpracy z portalem hematoonkologia.pl.
PM-PL-MML-PRSR-250001, marzec 2025
Źródło: politykazdrowotna.pl