Do rozwoju nowotworu nie wystarczy jedynie obecność komórek anormalnych. Konieczne jest również zahamowanie działania zwykłych mechanizmów obronnych organizmu […] Zatem, aby zrozumieć chorobę, musimy rozważyć nie tylko to, co powoduje, że niektórzy chorują na raka, lecz także to, co chroni większość ludzi przed zachorowaniem – innymi słowy, jaki mechanizm utrzymuje nas przy zdrowiu.
Carl Simonton, cytat z książki „Triumf życia”
Teoria nadzoru według Carla Simontona rozjaśniła mi odpowiedź na pytanie, które zawsze mnie intrygowało. Dlaczego jedni chorują a inni nie? Żyłam w przekonaniu, że to ślepy los rozdaje raka na loterii. Nie lubię loterii w tak poważnych sprawach, bo nie mam wpływu. Lubię działać i mieć świadomość, że chociaż trochę ode mnie zależy. A przy takim spojrzeniu mogę na dobry początek wyeliminować czynniki, które osłabiają naturalne siły obronne organizmu. W moim wypadku to był nieodpowiednio przeżywany stres i tłumienie emocji w sobie. Dr Mariusz Wirga, polski współpracownik Carla Simontona, mówi, że nie sam stres jest przyczyną chorób, ale to, w jaki sposób go przeżywamy. To do mnie trafiło. Przecież wszyscy się stresujemy, a nie każdy choruje. Wolę budować i wzmacniać. To daje mi odpoczynek, ukojenie i bezcenne poczucie, że mam wpływ – czytamy na stronie „RakCiach – terapia Simontonowska".
Kinga ma za sobą kilka lat zmagań z chorobą nowotworową. Obecnie pozostaje pod obserwacją lekarską po tradycyjnym leczeniu. Pierwsze wyniki są obiecujące. Jak twierdzi, każdego dnia pracuje nad swoimi emocjami i myślami, które przez chorobę ucierpiały najbardziej. Dzięki warsztatom organizowanym przez Stowarzyszenie Unicorn dowiedziała się o terapii Simontona, która odmieniła ją i jej podejście do życia, zdrowia i choroby. Coraz pewniej patrzy w przyszłość i częściej dostrzega jej dobre strony.
94% wymyślonych scenariuszy się nie sprawdza. Moje w procesie leczenia i diagnozy nie sprawdziły się nawet w 1%. Potencjalne zagrożenie było, ale przetwarzane i pielęgnowane w mojej głowie urosło do rangi przekonania graniczącego z pewnością, że wydarzy się na pewno. Teraz jak patrzę na tę sytuację z dystansu to widzę jej absurd – opowiada Kinga.
„Wyobrażam sobie dobre scenariusze w miejsce tych czarnych"
Czy naprawdę zmiana podejścia „w głowie" do choroby może wpłynąć aż tak pozytywnie na funkcjonowanie całego organizmu, osłabionego przez namnażanie nieprawidłowych komórek nowotworowych? Niektórzy zapewne pozostaną sceptyczni wobec tej tezy. Nasza bohaterka zaświadcza jednak swoim życiem, że w jej przypadku tak właśnie się dzieje.
W postach na stronie opisuje proste historie życia codziennego – powrót do pracy, wyczekiwanie wiosny, stłuczkę samochodową, codzienne spotkania z ludźmi, ale także trudniejsze momenty, bliskie niejednemu choremu, jak odbiór koperty z wynikami badań medycznych, czy to, jak sobie radzi z reakcją otoczenia pt.: „Wszystko będzie dobrze. Musisz być dzielna. Nie martw się”. Walczy z określeniem „przegrał walkę z rakiem”. Nie czytałam o nikim, kto przegrał walkę z zawałem, udarem czy cukrzycą. Na to się po prostu umiera. Czasami ginie w tragicznych wypadkach. Przegrywa się tylko z rakiem. Taka narracja nikomu nie pomaga. Chorych utwierdza w przekonaniu, że z rakiem trudno wygrać. Wśród zdrowych utrwala stereotypy – przekonuje.
Dzieli się tym czego doświadcza, co ją dotyka, porusza i intryguje. Każde takie opowiadanie zamyka w pewnej idei, wyrastającej z terapii Simontonowskiej, np. poświęcaniu większej uwagi życiu w miejsce choroby i śmierci czy pracy z przekonaniami (za każdą negatywną emocją stoi konkretna myśl). Dodatkowo znajdziemy tam fragmenty z książki autorstwa Carla Simontona, które przybliżają ideę całej Terapii Simontonowskiej.
Zmiany zaczyna się od siebie. Ten banał stał się dla mnie prawdą. Zmiany we mnie oddziałują na moje otoczenie. Widzę to codziennie wśród moich najbliższych. Moja rodzina częściej dostaje ode mnie radość, siłę, pewność i autentyczność w relacjach. Zajrzałam w głąb siebie. Poświęciłam sobie czas. Zaopiekowałam się sobą. Trochę jak w ogródku. Przycięłam chwasty, wyrównałam grządki, przegoniłam szkodniki, a dzięki temu kwiaty dostały więcej światła i przestrzeni do tego, aby rozkwitać. Tak to sobie wyobrażam. I tak to czuję – pisze autorka.
Czym jest Terapia Simontonowska?
W dużym skrócie – to program składający się z metod i technik poznawczo-behawioralnych. Jej twórcą był Carl Simonton, amerykański radiolog, który przez długie lata obserwował, w jaki sposób efekt leczenia radiologicznego jest uzależniony od nastawienia pacjenta. Terapia Simontona zbudowana jest wokół 10 umiejętności zdrowienia. Polega na formułowaniu zdrowych przekonań, myśli, postaw wobec leczenia i budowaniu nadziei u pacjenta oraz jego rodziny. Celem metody jest ogólna poprawa jakości życia pacjentów i ich bliskich. Terapia metodą Simontona pomaga również w samym procesie leczenia nowotworów, mając bardzo często pozytywny wpływ na jego skuteczność. Oczywiście, terapia jest uzupełnieniem konwencjonalnego leczenia onkologicznego i nie może go jedynie zastępować.
Opublikowano do tej pory co najmniej pięć randomizowanych badań klinicznych dowodzących skuteczności stosowania tego typu oddziaływań psychoterapeutycznych. Twórcą metody był dr O. Carl Simonton (1942-2009) – amerykański lekarz, onkolog-radioterapeuta, jeden z pionierów psychoonkologii.
Rak-ciach!
Zachęcamy do odwiedzenia strony Kingi, która regularnie dzieli się swoimi refleksjami, wspomnieniami i drobiazgami codziennego dnia. Nie tylko pacjenci onkologiczni (choć oni w szczególności) odnajdą tam inspirujące myśli.
Zmień swoje myśli, a zmienisz swój świat. Wierzę, że jest to możliwe. BA! Ja to wiem, bo regularnie wykonuję pracę nad zdrowym myśleniem – podsumowuje nasza bohaterka.
Zapraszamy do odwiedzenia i zaobserwowania strony Kingi na portalu Facebook: „RakCiach – terapia Simontonowska".
Artykuł powstał na podstawie: Nowotwór: choroba ciała, myśli i emocji, Interia.pl; Terapia Simontonowska: najważniejsze informacje, Simonton.pl.