11 września 2025 / Agnieszka Paculanka | Co w zdrowiu

Hematoonkologia: postęp niesie podwójne korzyści

Jak nowoczesne terapie i sposoby podania leków wpływają na życie pacjentów, ale również na system ochrony zdrowia? O tym w trakcie sesji „Onkologia i hematoonkologia dziś - gdy diagnostyka wyprzedza chorobę, a terapie optymalizują opiekę i koszty systemowe” dyskutowali eksperci i przedstawiciele pacjentów podczas XXXIV Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Hematoonkologia: postęp niesie podwójne korzyści

"Ostatnie lata to czas ogromnych zmian w hematoonkologii. Wprowadzono wiele nowych leków, zmienił się profil pacjenta. Możemy coraz częściej korzystać z nowoczesnych metod leczenia zdecydowanie przewyższających skutecznością klasyczną chemioterapię czy terapie komórkowe w ujęciu przeszczepienia. Pojawiły się bowiem nowe immunoterapie i przeciwciała swoiste. Co ważne, dzięki decyzjom refundacyjnym mamy w Polsce dostęp do tych nowych metod leczenia" - mówił prof. Krzysztof Giannopoulos, prezes Polskiego Towarzystwa Hematologów i Transfuzjologów, kierownik Zakładu Hematoonkologii Doświadczalnej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

Ekspert zwróci jednak uwagę, że postęp w leczeniu powoduje, że wciąż pojawiają się kolejne potrzeby refundacyjne.

Skuteczne terapie to nowe wyzwania

"Nowoczesne terapie zmieniły sytuację wielu pacjentów. I choć z jednej strony niestety w wielu przypadkach nie możemy mówić o wyleczeniu, a o kontroli choroby, to z drugiej możemy tez powiedzieć, że choroby hematologiczne stały się chorobami przewlekłymi" - zaznaczył prof. Krzysztof Giannopoulos.

Pacjenci hematoonkologiczni leczeni są przez wiele lat, a to sprawia, że coraz ważniejsza staje się jakość ich życia.

"Oczekiwania pacjentów na przestrzeni lat bardzo się zmieniły. Dekadę temu mówiliśmy o ogromnych niezaspokojonych potrzebach terapeutycznych. Teraz, gdy coraz częściej dzięki ogromnej pracy Ministerstwa Zdrowia mamy dostęp do nowoczesnych leków, priorytetem staje się dążenie do jak najlepszej jakości życia pacjenta, by mógł on żyć w takiej samej, a nawet lepszej kondycji jak przed chorobą. W tym obszarze mamy bardzo dużo do zrobienia" - podkreślił Łukasz Rokicki, prezes Fundacji Carita im. Wiesławy Adamiec.

Jak odciążyć system?

Zdaniem prof. Krzysztofa Giannopoulosa jednym z rozwiązań byłoby przeniesienie części opieki nad pacjentami do placówek podstawowej opieki zdrowotnej i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, by odciążyć szpitale. By jednak do tego doszło, konieczne są zmiany w obszarze narzędzi rozliczeniowych. "W systemie brytyjskim mamy na przykład dwie wizyty, postawienie diagnozy i ocenę czynników rokowniczych. Jeśli pacjent ma niskie rokowanie, czyli na 90 proc. nigdy nie będzie wymagał leczenia, to wraca do swojego GP, czyli naszego lekarza rodzinnego  i pozostaje pod jego opieką. Do tego powinniśmy dążyć, ale by to się udało, to musimy to środkowe ogniwo, czyli AOS wzmacniać. AOS też nam jest potrzebny poza diagnostyką do tego, żeby skutecznie leczyć - mówił prof. Giannopoulos. 

Przedstawiciel pacjentów zwrócił natomiast uwagę na to, że w Polsce mamy tylko 650 hematologów. Jednocześnie jest 120 tys. zdiagnozowanych pacjentów hematoonkologicznych, rocznie stawianych jest 9000 kolejnych diagnoz - co 40 minut ktoś dowiaduje się o tym, że jest chory hematologicznie. "To sprawia, że powoli stajemy się zakładnikami własnego sukcesu, stawia też przed nami kolejne wyzwania, związane z usprawnieniami systemowymi, o których mówi prof. Giannopoulos. Nie sposób tu nie wspomnieć o tym, że część z nich jest możliwa między innymi dzięki nowoczesnym formom podania leków" - przypomniał Łukasz Rokicki.

Nakłady, które niosą podwójne korzyści

Zdaniem prof. Krzysztofa Giannopoulosa nowoczesne, podskórne formy podawania leków czy terapie ograniczone w czasie przynoszą korzyści zarówno pacjentom jak systemowi ochrony zdrowia. Ograniczają liczbę wizyt w ośrodkach i skracają czas ich trwania, a dzięki temu, że podanie leków może odbywać się w trybie ambulatoryjnym, zwiększa się dostępność łóżek szpitalnych dla tych, którzy hospitalizacji wymagają bezwzględnie. Jest to więc dobry sposób na odwrócenie piramidy świadczeń.

"W tym obszarze dobrym przykładem niezaspokojonej potrzeby terapeutycznej  jest zastosowanie terapii podskórnej w postaci epkorytamabu w chłoniaku grudkowym. To leczenie mogłoby nie tylko pomóc tym pacjentom, którzy są już po dwóch liniach intensywnego leczenia i są oporni na zastosowaną chemioterapię, ale również właśnie dzięki prostszej formie podania ambulatoryjnego odciążyć system - zwracał uwagę  Łukasz Rokicki. Jego zdaniem taka mniej traumatyzująca forma podania leków korzystnie wpływa na samopoczucie pacjenta i podnosi jego jakość".

"Obserwowaliśmy takie pozytywne zmiany, gdy przechodziliśmy na podanie podskórne w szpiczaku plazmocytowym. Wcześniej przed wprowadzeniem terapii podskórnych,  pacjent spędzał w klinice około 12 godzin. Samo podawanie leku we wlewie trwało 3- 4 godziny. Przejście na podanie podskórne sprawiło, że pacjent, który zarejestruje się o godzinie 8, już o 12 idzie do domu. I nie ma kolejki czy problemu z dostępem do fotela" - tłumaczył Łukasz Rokicki.

Prezes Fundacji Carita podkreślił też, że pacjenci są beneficjantami decyzji refundacyjnych dotyczących nowoczesnych form podania leków nie tylko ze względu na poprawę szeroko rozumianej jakości leczenia, ale również jakości życia.

"Jakość życia ma dla nas ogromne znaczenie. Terapia trwa często wiele lat, a rytm naszego funkcjonowania wyznaczają regularne wizyty w klinikach hematologii. Niektórzy pacjenci muszą pokonywać wiele kilometrów i spędzają wiele godzin w poczekalniach. Wszystko, co sprawia, że będą mogli spędzać mniej czasu w ośrodkach, będzie miało pozytywny wpływ na ich życie" - podsumował Łukasz Rokicki.


Źródło: cowzdrowiu.pl

Podobne artykuły