19 lutego 2024 / Iwona Bączek | Rynek Zdrowia

Przewlekła białaczka limfocytowa. Problemem jest opóźniona diagnostyka

Dostępność terapii w przewlekłej białaczce limfocytowej jest dobra, ale problemem pozostają opóźnienia w diagnostyce, wynikające z długich terminów oczekiwania do ośrodków hematologicznych – wskazują eksperci.

Przewlekła białaczka limfocytowa. Problemem jest opóźniona diagnostyka
  • "Dostępność terapii w przewlekłej białaczce limfocytowej jest obecnie dobra. W ostatnim czasie sytuacja bardzo się poprawiła" – mówi prof. Iwona Hus.
  • "Problemem pozostają opóźnienia w diagnostyce wynikające z długich terminów oczekiwania do ośrodków hematologicznych" – wskazuje.
  • "Dlatego ważne jest, aby lekarz POZ, który kieruje pacjenta do poradni hematologicznej wiedział, na ile pilny jest to przypadek. Potrzebna jest edukacja lekarzy rodzinnych" - dodaje.

To jeden z najczęstszych nowotworów hematologicznych

"Przewlekła białaczka limfocytowa to najczęstszy w Polsce typ białaczki i jeden z najczęstszych nowotworów hematologicznych. Rocznie choruje na nią 5 osób na 100 tys., co daje w naszym kraju liczbę ok. 2 tys. chorych" – mówił podczas konferencji prasowej prof. Krzysztof Jamroziak z Kliniki Hematologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, p.o. zastępcy kierownika kliniki ds. Oddziału Ogólnohematologicznego.

Jak zauważył, etiologii tej choroby nie znamy, wiadomo jednak, że istnieją pewne czynniki środowiskowe, np. narażenie na pestycydy, ale odpowiadają one najwyżej za kilkanaście procent zachorowań. Chorują najczęściej osoby starsze, w wieku 60-80 lat, ale ok. 10 proc. pacjentów to ludzie poniżej 55. roku życia, w pełni aktywni społecznie i zawodowo.

Dodał, że choroba jest zwykle wykrywana przypadkowo, poprzez stwierdzenie zwiększonej ilości krwinek białych we krwi. Pacjenci miewają powiększone węzły chłonne, a czasami śledzionę. Wszystko to prowadzi z czasem do niedokrwistości i małopłytkowości.

"Jeśli chodzi o diagnostykę przewlekłej białaczki limfocytowej, wydaje się ona stosunkowo prosta. Nie trzeba badać szpiku, najczęściej wystarczy analiza krwi obwodowej z potwierdzeniem limfocytów białaczkowych za pomocą cytometrii przepływowej, badania, które dostępne jest tylko w specjalistycznych ośrodkach. Pacjenci, którzy najczęściej zgłosili się do lekarza POZ z zupełnie innego powodu, a mają niepokojące wyniki badania krwi, powinni być zatem skierowani do hematologa. Barierą jest niestety długi czas oczekiwania" – wyjaśniał prof. Jamroziak.

"Te leki całkowicie zmieniły sposób leczenia"

Jak wskazywał, to, co w przypadku tej choroby jest nietypowe dla większości nowotworów, to fakt, iż nie wszyscy pacjenci wymagają leczenia. U 1/3 z nich choroba jest stabilna przez całe życie i nie wpływa na czas jego trwania. Pozostałe 2/3 chorych albo należy leczyć już od momentu rozpoznania z powodu niedokrwistości, małopłytkowości albo znacznie powiększonych węzłów chłonnych, albo terapię rozpoczyna się po miesiącach lub latach obserwacji, gdy choroba przyspiesza i pojawiają się wskazania do leczenia.

"Przez bardzo długi czas przewlekła białaczka limfocytowa była leczona „starymi” lekami cytotoksycznymi. Od 2015 r. nastąpiły dwa przełomy terapeutyczne. Wprowadzono dwie klasy nowych leków: inhibitory kinazy Brutona – ibrutynib, akalabrutynib, zanubrutynib, wszystkie refundowane w Polsce – oraz wenetoklaks, lek, który jest antagonistą białka BCL2, także refundowany w naszym kraju. Te specyfiki całkowicie zmieniły sposób leczenia" – przypomniał ekspert.

Wielu chorych musi być leczonych przez całe życie, i choć terapia nie prowadzi do wyleczenia, to długość życia jest coraz częściej zbliżona do tej w populacji zdrowej. Nie brakuje oczywiście problemów wynikających z toksyczności leczenia czy wtórnego niedoboru odporności. Wielu pacjentów umiera z powodu infekcji bakteryjnych, wirusowych bądź grzybiczych. Może do tego dojść przy okazji nawrotu choroby, ale również w okresie jej remisji – zaznaczył prof. Jamroziak.

Diagnozujemy chorobę zbyt późno. "Musimy edukować lekarzy POZ"

Prof. Iwona Hus, kierownik Kliniki Hematologii Państwowego Instytutu Medycznego MSWiA w Warszawie oceniła, że obecnie dostępność terapii dla pacjentów z przewlekłą białaczką limfocytową jest w Polsce bardzo dobra, a oczekiwana przez pacjentów i specjalistów możliwość stosowania ibrutynibu z wenetoklaksem od pierwszej linii leczenia dodatkowo zwiększyłaby możliwości wyboru terapii.

"Jednak rzadziej dyskutujemy już o tym, czego nam brakuje, ale częściej o tym, jak przeorganizować system, aby nasi chorzy jak najefektywniej mogli skorzystać z nowoczesnego, spersonalizowanego leczenia" – dodała.

Ekspertka odniosła się również do opóźnień w diagnostyce.

"Jeśli pacjent nie wymaga przez dłuższy czas leczenia, szybkość diagnostyki nie jest aż tak istotna. W pozostałych sytuacjach diagnostyka powinna być przeprowadzona szybko. To trudne zadanie, bo trudny jest dostęp do poradni hematologicznych, co wynika głównie z powodu braku kadr hematologicznych. Dlatego ważne jest, aby lekarz POZ, który kieruje pacjenta do poradni hematologicznej wiedział, na ile pilny jest to przypadek. A to oznacza, że potrzebna jest edukacja lekarzy rodzinnych" – podkreślała prof. Hus.

"Dodatkowym problemem jest też niedoszacowanie wyceny procedur diagnostycznych, w tym cytometrii przepływowej" – dodała.

 

Źródło: rynekzdrowia.pl

Podobne artykuły