Okazuje się, że tak. Od niedawna w poznańskiej Klinice Hematologii i Transplantacji Szpiku Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu wykonywane są przeszczepienia szpiku, które pacjenci nazywają „domowymi”. Ten cudzysłów pojawia się dlatego, że procedura przeszczepienia nie odbywa się u pacjenta w domu, a w klinice. Jej „domowość” polega na tym, że pacjent jest wypisywany do domu już drugiego dnia po przeszczepieniu.
By zmniejszyć ryzyko infekcji
Pacjenci po przeszczepieniu szpiku mają znacząco obniżoną odporność. To sprzyja infekcjom, które niejednokrotnie prowadzą do sepsy (czym jest sepsa - piszemy w ramce) i to jest dla nas, z medycznego punku widzenia, największy problem, bo drobnoustroje, które bytują w szpitalu są często wielooporne na tradycyjne terapie. Leczenie zakażeń, do których dochodzi u pacjentów w szpitalu jest trudne, długotrwałe i obciążające dla organizmu. Niestety, nie zawsze też kończy się sukcesem.
Natomiast w domu pacjenta bytują bakterie, które nazywamy „dzikimi”. A one są wrażliwe na większość antybiotyków, więc infekcje, do których może dojść w warunkach domowych są łatwiejsze do opanowania.
By poprawić dobrostan pacjenta
W każdym szpitalu, w każdej klinice i na każdym oddziale panuje określony reżim, dotyczący w zasadzie wszystkich aspektów życia. Nasi pacjenci odczuwają go szczególnie mocno, ze względu na specyfikę swojej choroby. Przebywanie w surowych i pełnych rygorów i ograniczeń warunkach szpitalnych jest dla wielu pacjentów trudne do zaakceptowania i nie wpływa dobrze na ich dobrostan.
Możliwość szybkiego opuszczenia szpitala znacząco zmienia nastawienie pacjenta.
Przebywanie w znajomym otoczeniu, pod opieką bliskiej osoby ma duży wpływ nie tylko na samopoczucie pacjenta, ale wpływa też na proces zdrowienia.
Na przykład jedną z bolączek pacjentów po transplantacji szpiku są problemy z odżywianiem, zaburzenia smaku i węchu. Chory może odczuwać duży głód, ale jednocześnie niechęć do szpitalnego jedzenia. Miewa natomiast „zachcianki” i te w domu zdecydowanie łatwiej spełnić. To tylko jeden przykład - każdy z naszych pacjentów dodałby tu prawdopodobnie kolejne argumenty.
Zasady opieki nad pacjentem w domu
Gdy dokonujemy przeszczepienia „domowego” to pacjent, zamiast przebywać w szpitalu 14-20 dni, spędza w nim niecałe 72 godziny i jest wypisywany do domu. Tu bezpośrednią opiekę nad nim przejmuje przeszkolony przez nas, tak samo jak pacjent, jego opiekun. Na tę rolę decydują się zazwyczaj najbliżsi pacjenta.
Do zadań opiekuna, który otrzymuje od nas rozpisany plan działań na cały dzień, należy na przykład mierzenie temperatury i ciśnienia oraz podawanie leków, przy czym wszystkie swoje działania dokumentuje. Oczywiście nie pozostawiamy pacjenta i opiekuna samych.
Dwa razy dziennie koordynator z naszego ośrodka czyli pielęgniarka z doświadczeniem w procedurach transplantacyjnych, kontaktuje się, by ocenić stan pacjenta na podstawie danych, zebranych przez opiekuna.
Koordynator odpowiada też na pytania i rozwiewa ewentualne wątpliwości, a gdy to konieczne podejmuje decyzję o przyjęciu pacjenta do szpitala.
Przeszczepienie „domowe” - kto może skorzystać?
Z przeszczepienia „domowego” mogą korzystać chorzy na szpiczaka plazmocytowego, mieszkający stosunkowo blisko naszego ośrodka. To dlatego, że zawsze może pojawić się konieczność szybkiej hospitalizacji - im krótsza droga do szpitala, tym większe bezpieczeństwo pacjenta.
Poza tym bierzemy pod uwagę szereg czynników. Wśród nich na czoło wysuwa się brak istotnych chorób współistniejących i to, czy pacjent ma bliską osobę, która będzie się nim opiekować przez całą dobę i współpracować z nami, by zapewnić choremu bezpieczeństwo.
Źródło: Głos Pacjenta Onkologicznego. 1/25(63), luty-marzec 2025.