22 września 2025 / Informacja prasowa

Apel o zniesienie limitów na procedury medycyny nuklearnej

Polskie Towarzystwo Medycyny Nuklearnej wraz z przedstawicielami innych dyscyplin klinicznych apeluje do Ministerstwa Zdrowia o zniesienie limitów na procedury radioizotopowe. Argumenty? Ograniczenia nie służą ani pacjentom, ani systemowi opieki zdrowotnej. Dzięki zniesieniu limitów możemy leczyć pacjentów wcześniej, skuteczniej i taniej – przekonują specjaliści.

Apel o zniesienie limitów na procedury medycyny nuklearnej

Polskie Towarzystwo Medycyny Nuklearnej postuluje zniesienie limitów na procedury radioizotopowe, wykorzystywane między innymi w diagnostyce onkologicznej, kardiologicznej, neurologicznej i endokrynologicznej. Specjaliści przekonują, że przez obowiązujące obecnie ograniczenia tracą zarówno pacjenci, jak i system opieki zdrowotnej.

Dr n. med. Andrzej Kołodziejczyk, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Nuklearnej, zauważa, że dla wielu procedur radioizotopowych nie istnieje alternatywa, czyli inne badania, które umożliwiałoby diagnostykę zmian na tak wczesnym etapie i w sposób tak samo precyzyjny, jak umożliwiają to dostępne powszechnie techniki diagnostyczne wykorzystujące izotopy promieniotwórcze.

„Procedury medycyny nuklearnej są obecnie najbardziej czułymi i specyficznymi technikami zarówno w diagnostyce wstępnej, jak i ocenie efektów prowadzonej terapii oraz leczeniu w wielu dyscyplinach klinicznych. Co więcej, są to procedury precyzyjnie celowane i personalizowane. Oznacza to, że dzięki nim możemy diagnozować i leczyć nie na poziomie chorych narządów czy tkanek, ale chorych komórek. Potwierdzają to badania i wytyczne międzynarodowych towarzystw naukowych. Dysponujemy bezpiecznymi, skutecznymi i efektywnymi kosztowo metodami diagnozowania i leczenia pacjentów, ale problemem są ograniczenia administracyjne w stosowaniu procedur radioizotopowych. Apelujemy do Ministerstwa Zdrowia o zniesienie, wzorem procedur radiologicznych, tych ograniczeń i przekonujemy, że dzięki temu skorzystają zarówno pacjenci, jak i system opieki zdrowotnej” – mówi dr Andrzej Kołodziejczyk.

Jak wyjaśnia prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Nuklearnej, w przypadku procedur medycyny nuklearnej obecnie problemem jest niejednokrotnie podwójne, a nawet potrójne limitowanie, które ogranicza pacjentom dostęp do badań i terapii radioizotopowych.

„Pierwszym limitem regulującym wykonywanie procedur medycyny nuklearnej jest Prawo Atomowe. Ustawa reguluje tak zwane „moce przerobowe” zakładów medycyny nuklearnej, adekwatnie do infrastruktury, w tym ilości i jakości urządzeń, zaplecza lokalowego, zabezpieczeń radiologicznych i liczebności personelu. To naturalny limit wynikający z samej natury ochrony radiologicznej będącej „abecadłem” każdego medyka nuklearnego. To mocny argument za zniesieniem limitów na procedury medycyny nuklearnej – już sama ustawa powoduje, że tych specyficznych procedur nie można wykonywać więcej niż to możliwe, bezpieczne i potrzebne. Drugi limit ma charakter administracyjno-finansowy. To bariery wynikające z kontraktów ośrodków z Narodowym Funduszem Zdrowia. To na tym etapie pojawiają się dodatkowe ograniczenia, które powodują mniejszą dostępność badań radioizotopowych i kolejki pacjentów oczekujących na diagnostykę nuklearną. Trzeci limit dotyczy rygorystycznych, określonych przez płatnika, wskazań do wykonywania badań PET/CT. To limit merytoryczny, który ogranicza grupę pacjentów, u których można wykonać tę procedurę do chorych jedynie z określonymi w przepisach wskazaniami (pomimo że według aktualnej wiedzy medycznej możemy i powinniśmy stosować PET/CT u znacznie szerszej grupy pacjentów). Ostatnie dwa z wymienionych trzech ograniczeń skutkują generowaniem kolejek oraz znacznie utrudniają podejmowanie ostatecznych, optymalnych decyzji klinicznych” – przyznaje dr Andrzej Kołodziejczyk.

Obecnie jedynie pacjenci spełniający wskazania do badania PET/CT, wymienione w rozporządzeniu Ministra Zdrowia i zarządzaniu Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, mogą liczyć na wykonanie tego badania w ramach finansowania ze środków publicznych.

„Tylko pacjenci opisani w przepisach mogą liczyć na to, że zostaną do badania PET/CT zakwalifikowani. Jeżeli chorzy już przeszli etap formalny, to spotykają się z limitem NFZ. Oznacza to, że jeśli ośrodek wyczerpał już na przykład pulę badań na dany okres, to pacjenci – na przykład w trakcie leczenia onkologicznego – powinni czekać na wykonanie badania do czasu, aż limit na nowo „wpuści ich do kolejki”. Klinicyści prowadzący pacjenta mogą w takiej sytuacji albo oczekiwać, że placówka medycyny nuklearnej zdecyduje o wykonaniu badania ponad limit (co jest ryzykowne w świetle obaw kadry zarządzającej ośrodkami o zapłatę za tak zwane nadwykonania) albo skierować pacjenta na inne, potencjalnie mniej czułe i skuteczne, ale nielimitowane badania. Takie postępowanie rzutuje na dalsze postępowanie, a w efekcie na rokowanie. Nie jest to korzystne ani dla pacjenta, ani dla systemu opieki zdrowotnej. Leczenie, zamiast wczesne i skuteczne, może się okazać opóźnione i nie „do końca trafione”. A wtedy może determinować bardziej złożone i często znacznie bardziej kosztowne postępowanie. Mówiąc najprościej: nikomu się to nie opłaca” – tłumaczy dr Andrzej Kołodziejczyk.

Pułapka czeka także na pacjentów objętych kartą DiLO. W ramach tej ścieżki diagnostyki onkologicznej procedury medycyny nuklearnej nie są limitowane. Diagnostyka wstępna odbywa się poza kolejnością i obejmuje wszystkich – również tych pacjentów, u których podejrzenie choroby nowotworowej nie zostanie potwierdzone. A to duży odsetek poddanych wstępnej diagnostyce onkologicznej. Dla chorych, którym postawiono już rozpoznanie, wspomniane ograniczenia zaczynają już jednak obowiązywać.

„Pacjenci, którym w karcie DiLO postawiono rozpoznanie nowotworowe, stają się pacjentami „limitowanymi” – potwierdza prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Nuklearnej i wyjaśnia: – Konsylium zamknęło kartę DiLO, pacjent ma postawione rozpoznanie onkologiczne i w razie potrzeby wykonania badania radioizotopowego… staje w kolejce. Przykładem chorych, u których takie ograniczenie może poważnie rzutować na rokowania są pacjenci hematoonkologiczni. W terapii chłoniaków trzeba oceniać zmiany i postęp terapii zarówno na wczesnym, jak i na późniejszym etapie leczenia i od tej zasady nie ma odstępstwa. Badania po prostu muszą być wykonane w odpowiednim czasie. To samo dotyczy pacjentów z rakiem płuca, mięsakami, rakiem jajnika. Od możliwości optymalnego wykonania procedur zależy rokowanie. Mowa zatem o limitach na wagę zdrowia i życia” – przekonuje dr Andrzej Kołodziejczyk.

Komentarz:

Prof. dr hab. n med. Tomasz Wróbel, Kierownik Katedry i Kliniki Hematologii, Terapii Komórkowych i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.

Badanie PET/CT jest nieodzownym narzędziem w diagnostyce i monitorowaniu leczenia chorych na nowotwory układu chłonnego. W ostatnim czasie w Polsce zostało zrefundowanych wiele nowoczesnych, ale i bardzo kosztownych terapii, co wymaga ich umiejętnego i racjonalnego wykorzystania. Bez odpowiedniej diagnostyki obrazowej, szczególnie PET/CT, podejmowanie optymalnych dla chorego decyzji jest bardzo utrudnione. Obecnie nie ma możliwości prowadzenia nowoczesnego leczenia chorych na chłoniaka Hodgkina bez oceny PET/CT. W tej chorobie obrazowanie PET/CT pozwala ograniczyć chemioterapię u pacjentów z dobrą, wczesną odpowiedzią na leczenie, a zintensyfikować u tych z niezadowalającą regresją chłoniaka. Odpowiednia dostępność badania PET/CT nie tylko zmniejsza zatem narażenie wielu chorych na toksyczność leczenia, ale pozwala również płatnikowi na oszczędności związane z ograniczeniem terapii i mniejszymi kosztami leczenia działań niepożądanych. Ta technologia obrazowania ma podobnie szerokie zastosowanie w ocenie stopnia zaawansowania i ocenie skuteczności leczenia w większości chłoniaków nieziarniczych. Obecne zalecenia rekomendują wykorzystanie PET/CT w obrazowaniu zmian także u chorych na szpiczaka plazmocytowego. Z punktu widzenia hematologa dostęp do badania PET/CT w odpowiednim czasie umożliwia szybkie rozpoczęcie leczenia, a następnie jego monitorowanie. Ograniczenia dostępu do tego badania bardzo komplikują proces terapeutyczny.

Kalkulator Hematologa
Aplikacja Kalkulator Hematologa

Kalkulator hematologa jest dostępny również jako aplikacja mobilna dla smartfonów pracujących pod kontrolą systemów Android albo iOS.

pobierz z Google Play Pobierz przez App Store

Podobne artykuły