Rośnie liczba zachorowań
W Polsce wzrasta zarówno liczba zachorowań na nowotwory złośliwe i liczba zgonów będących ich powodem. To wynik zmian w strukturze wiekowej społeczeństwa, przede wszystkim rosnącej liczby osób po 65. roku życia oraz zwiększenia ekspozycji na czynniki rakotwórcze – przypomniał wiceminister zdrowia Aleksander Sopliński,
Według najnowszych danych najczęstszym obecnie nowotworem u mężczyzn jest rak płuca, gruczołu krokowego i jelita grubego. U kobiet są to: rak piersi, jelita grubego oraz nowotwory szyjki macicy, trzonu macicy oraz jajnika. Od czterech lat epidemiolodzy obserwują też nowe zjawisko: zmieniła się pierwsza, do tej pory główna przyczyna zgonów u kobiet - nie jest nią już rak piersi, ale rak płuca.
W ub.r. odnotowano w Polsce około 160 tys. zachorowań na nowotwory złośliwe. Najwięcej osób zachorowało na raka płuca (24 tys.) i raka piersi (18 tys.).
Według niepokojących prognoz do 2025 r. spodziewany jest blisko 30% wzrost zachorowań na nowotwory u mężczyzn, głównie na raka jelita grubego i prostaty i także o 30% ma wzrosnąć liczba zachorowań u kobiet na nowotwory piersi i jelita grubego, a także na raka płuca ( Polki urodzone po wojnie kończą 60 – 70 lat i są z pokolenia, które, ma za sobą wiele lat palenia tytoniu).
- Czeka nas ogromna eksplozja zachorowań – podkreślano w czasie debaty.
Pełnoprofilowe ośrodki
Uczestnicy debaty przyznali, że Polska odnosi sukcesy w leczeniu niektórych nowotworów, np. raka jądra lub chłoniaków, a w przypadku dzieci odsetek wyleczeń jest podobny jak w innych krajach UE, niestety leczenie raka jelita grubego, piersi i gruczołu krokowego nadal pozostaje wyzwaniem.
Prof. Krzysztof Herman, konsultant krajowy w dziedzinie chirurgii onkologiczne przytoczył dane z lat 2000-2002, według których w Polsce miało w tym czasie miejsce 42% wyleczeń (5-letnich przeżyć), podczas gdy w USA odsetek ten przekraczał 65%, a w UE 54%.
- Te różnice mają związek z miejscem leczenia. Szansa na przeżycie 5-letnie może być nawet o 30 proc. większa, jeśli pacjent jest leczony w pełnoprofilowym ośrodku onkologicznym - podkreślił prof. Herman.
W Polsce działa 26 pełnoprofilowych ośrodków onkologicznych, oferujących leczenie multidyscyplinarne w zakresie chirurgii onkologicznej, radioterapii i onkologii klinicznej. Jednocześnie lecznictwem onkologicznym zajmuje się aż 500 szpitali.
- Największe ośrodki radioterapii leczą 10 tys. pacjentów, najmniejsze 100. Czy robią to tak samo dobrze? Mamy w Polsce około 3 tys. specjalistów, którzy w nazwie specjalności mają słowo „onkologia”. Ale chorymi onkologicznym zajmuje się łącznie blisko 10 tys. lekarzy. Czy tak samo dobrze leczą? - pytał konsultant.
Prof. Alicja Chybicka kierownik Katedry i Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięce Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, senator RP apelowała o zwiększenie finansowania onkologii podkreślając, że są już pieniądze (np. UE) na specjalizacje deficytowe – rezydentury.
- Największym problemem w hematologii i onkologii dziecięcej jest brak odpowiedniej ustawy regulującej obecną sytuację, gdzie 80 % leków stosowanych u dzieci nie ma odpowiednich wskazań rejestracyjnych, są utrudnienia w prowadzeniu niekomercyjnych badań klinicznych, brakuje też rzetelnej wyceny procedur leczniczych co powoduje zadłużanie szpitali i nadwykonania, które zresztą w onkologii są najczęściej procedurami ratującymi życie.
Prof. Chybicka zwróciła też uwagę na brak profilaktyki w pediatrii, która sprawia, że większość chorych dzieci trafia do klinik z późnym rozpoznaniem nowotworu 3-4 stopnia a przecież o skuteczności terapii decyduje szybkość rozpoznania i rozpoczęcia leczenia.
Efektywne finansowanie
Jak finansowane jest leczenie nowotworów w Polsce? Z około 5 mld zł, które NFZ przeznaczył w ub.r. na leczenie onkologiczne, na chemioterapię wydano około 2,2 mld zł, na radioterapię około 800 mln zł, a na chirurgię onkologiczną - około 600 mln zł.
Na osobę, która zachoruje wydawane jest średnio 8 tys. zł, ale w zależności od rodzaju leczenia: 13 tys. zł na chemioterapię, 10 tys. zł na radioterapię i 4 tys. zł na chirurgię onkologiczną. Koszt jednego zaoszczędzonego roku życia (parametr pozwalający porównać efektywność danej metody leczenia) wynosi średnio około 4 tys. zł, ale w przypadku chemioterapii to 7 tys. zł, a chirurgii onkologicznej - 1 tys. zł.
- W ciągu ostatnich lat mamy wzrost wyleczeń, poprawiło się finansowanie, jest Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych, programy profilaktyczne, skryning, refundacja kształcenia podyplomowego, co ułatwia szkolenie specjalistów z różnych dziedzin onkologii. Ale są też punkty, które niepokoją: brakuje nam szczegółowych danych inwentaryzacyjnych wszystkich elementów systemu. Jest Krajowy Rejestr Nowotworów, są dane Funduszu, ale tak naprawdę nie mamy ośrodka, który wie, czym dysponujemy, gdzie jesteśmy, co powinniśmy robić - mówił prof. Herman.
Dodał też, że nie ma jednolitych standardów postępowania terapeutycznego, brakuje nakładów na inwestycje w onkologii (poza radioterapią) oraz na działalność naukową.
- Jak najszybciej należy zlikwidować limity w zakresie niskokosztowych procedur onkologicznych: chorzy nie mogą czekać miesiącami z powodów ekonomicznych ograniczeń. Z drugiej strony coraz więcej ośrodków chce leczyć pacjentów onkologicznych: w niektórych rakach i stadiach zaawansowania jest to opłacalne. Dochodzi zatem do decentralizacji leczenia kosztem jakości. Tymczasem stoimy przed odwrotną perspektywą - centralizacji leczenia onkologicznego w Polsce, która powinna być przeprowadzona wraz z kontrolą jakości, jednolitymi wymogami organizacyjno-merytorycznymi i sprawiedliwym podziałem środków w zakresie regionalnym i metod leczenia - podkreślił konsultant.
Jak porównać jakość leczenia?
Krzysztof Łanda, partner HTA audit Nowicki Łanda Sp. J. zwrócił uwagę, że najlepszymi mechanizmami umożliwiającymi powiązanie jakości z finansowaniem świadczeń są certyfikacja, akredytacja i licencjonowanie.
- Akredytacja, dzięki której można stosunkowo tanio monitorować jakość w ochronie zdrowia, istnieje w Polsce od lat i wciąż słyszymy, że będzie ona dawała konkretne kwoty w kontraktach szpitali. Na tym się na razie kończy. Jeśli chodzi natomiast o monitorowanie jakości za pomocą wskaźników jakościowych, pokazujących różnice pomiędzy państwami, regionami, oddziałami szpitalnymi i poszczególnymi lekarzami - jest ono bardzo kosztowne – ocenił.
Jak usprawnić funkcjonowanie sieci placówek onkologicznych w kraju i jak lepiej wydatkować pieniądze na leczenie chorych z nowotworami?
Jak podkreślił Aleksander Sopliński, wiceminister zdrowia, resort ma świadomość tych zmian i dlatego walka z nowotworami będzie dla niego priorytetem.
- Obecnie mamy problem z rozdrobnieniem placówek zajmujących się pacjentami onkologicznymi. Dlatego, aby usprawnić ich działalność, pracujemy nad wprowadzeniem referencyjności oddziałów onkologicznych - zaznaczył minister.
- Wprowadzenie referencyjności oddziałów onkologicznych to nie żadna rewolucja, tylko konieczność uporządkowania systemu. Na potrzebę wdrożenia takich zmian wskazywali już od lat onkolodzy - przypomniał dr Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii. Dzięki kategoryzacji szpitali pacjenci będą krócej czekać na specjalistyczne leczenie, a NFZ uzyska wiedzę, komu i za co należy lepiej zapłacić.
Jak zauważa prof.Krzysztof Herman, konsultant krajowy w dziedzinie chirurgii onkologicznej, powrót do centralizacji leczenia chorych to dobry kierunek.
- Wprowadzenie mechanizmów oceny jakościowej terapii pomoże także efektywniej wydatkować pieniądze. Szczególnie w sytuacji, gdy dostępne środki na leczenie nowotworów są niewystarczające - zaznacza profesor.
Zdniem prof. Hermana obok wprowadzenia referencyjności w onkologii, jeżeli chcemy usprawnić walkę z nowotworami konieczne jest zlikwidowanie limitów na niskokosztowe procedury onkologiczne, np. w diagnostyce.
Podobnego zdanie jest dr. Meder: jak podkreśla obecnie większość chorych rozpoczyna leczenie w zaawansowanym stadium choroby, co nie tylko daje mniejsze szanse na wyleczenie, ale i zdecydowanie podnosi jego koszty.
Podstawową i najbardziej efektywną metoda leczenia raka pozostaje niezmiennie chirurgia. Zależy od niej aż 2/3 uzyskiwanych efektów terapii. Pozostała jedna trzecia przypada na radioterapię i chemioterapię. Im lepiej i wcześniej wykonana zostanie operacja, tym mniej jest powikłań i częstsze są pięcioletnie przeżycia.
- Operacja jest to również najtańszą metodą terapii - dodał prof. Herman. Na zabiegi chirurgiczne w onkologii rocznie przeznacza się 600 mln zł, podczas gdy na radioterapię 800 mln zł, a na chemioterapię - aż 2,2 mld zł. Wszystkie wydatki na onkologię sięgają 5 mld zł rocznie.
Podkreślono, że mimo wzrostu nakładów polska onkologia wciąż jest niedofinansowana. Na leczenie chorób nowotworowych w przeliczeniu na jednego pacjenta przeznacza się w naszym kraju od 5 do 7 razy mniej niż w zachodniej Europie. Wiele ośrodków onkologicznych ma tzw. nadwykonania - nie otrzymało jeszcze zapłaty za leczenie chorych w 2011 r. Według prof. Hermana, te zaległości sięgają 300-500 mln zł.
(aa)