27 czerwca 2022 / K. Pinkosz/hematoonkologia.pl

Rozwiązania systemowe dla chorych na szpiczaka w Polsce to konieczność chwili: debata ekspertów

Doświadczenia wdrażania opieki koordynowanej i kompleksowej w onkologii warto wykorzystać w hematoonkologii. Pilotażowy program mógłby dotyczyć szpiczaka plazmocytowego. Warto pomyśleć o stworzeniu „myeloma unitów”, czyli ośrodków kompleksowego leczenia szpiczaka – podkreślali uczestnicy debaty, która odbyła się podczas międzynarodowej konferencji „Hematologia Kliniczna i Doświadczalna”.

Rozwiązania systemowe dla chorych na szpiczaka w Polsce to konieczność chwili: debata ekspertów

Poprawa wyników leczenia hematoonkologicznego zależy nie tylko od możliwości zastosowania nowoczesnych skutecznych leków. Konieczne jest też szybkie postawienie diagnozy, kompleksowa diagnostyka oraz zaopiekowanie się pacjentem.

To rozwiązania, które wprowadzamy w ramach pilotażu Krajowej Sieci Onkologicznej. Karta DILO, koordynator pacjenta, konsylium z udziałem multidyscyplinarnego zespołu, cancer unity, gdzie pacjent jest otoczony kompleksową opieką wielu specjalistów: te rozwiązania mogą sprawdzić się też w opiece hematoonkologicznej. Karta DILO jest przepustką do szybkiej diagnostyki, a ośrodki leczenia potrzebują koordynatorów, dodatkowych pracowników, którzy zajmą się przeprowadzaniem pacjentów przez trudny proces ścieżki diagnostycznej – mówił prof. Adam Maciejczyk, prezes Krajowej Rady ds. Onkologii i dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii.

Wprowadzenie podobnych rozwiązań w hematoonkologii eksperci postulowali jeszcze przed pandemią COVID-19.

Mówiliśmy o konieczności poprawy dostępności do diagnostyki, farmakoterapii i przeszczepień szpiku, o organizacji opieki koordynowanej i kompleksowej, mierzeniu efektywności klinicznej i ekonomicznej oraz o płaceniu przez NFZ za wynik leczenia, a nie za sam fakt wykonywania procedur. Na bazie naszych prac powstała koncepcja Krajowej Sieci Hematologicznej. Najważniejszym celem jest poprawa wykrywalności nowotworów hematologicznych, zwłaszcza we wczesnych stadiach, wydłużenie 5-letnich przeżyć oraz obniżenie umieralności. To uda się tylko wówczas, gdy nasze działania będą kompleksowe, usystematyzowane – podkreślała prof. Ewa Lech-Marańda, Krajowy Konsultant w dziedzinie hematoonkologii. – Konieczne jest wprowadzenie jednolitych standardów diagnostyki i leczenia w poszczególnych chorobach hematoonkologicznych, by każdy pacjent mógł być diagnozowany i leczony według takiego samego schematu, niezależnie od tego, w jakim miejscu Polski mieszka i jest leczony.

Referencyjność ośrodków hematoonkologicznych

Dla usprawnienia diagnostyki i leczenia hematoonkologicznego ważne jest stworzenie systemu referencyjności ośrodków. Prof. Lech-Marańda zaznaczyła, że zgodnie z projektem mają powstać ośrodki na trzech poziomach referencyjności: podstawowy, I poziom referencyjny (specjalistyczny), II poziom referencyjny (wysoko specjalistyczny). Poziom podstawowy ma obejmować opiekę ambulatoryjną w poradniach specjalistycznych (pozaszpitalnymi), opiekę w oddziałach dziennych (poza klinikami i oddziałami hematologicznymi) oraz tzw. łóżka hematologiczne w oddziałach chorób wewnętrznych lub onkologicznych. Na poziomie specjalistycznym znalazłyby się oddziały prowadzące pełną diagnostykę i leczenie wybranych nowotworów krwi, zaś na poziomie wysokospecjalistycznym – oddziały i kliniki zajmujące się leczeniem wszystkich nowotworów hematologicznych, posiadające w swoich strukturach m.in. pododdział intensywnej opieki hematologicznej, przyszpitalną poradnię hematologiczną oraz ośrodek przeszczepiania krwiotwórczych komórek macierzystych.

Ośrodki będą zobowiązane do współpracy między sobą: chodzi o przekazywanie najtrudniejszych chorych do placówek o najwyższym poziomie referencyjnym, zaś „mniej skomplikowanych” pacjentów do ośrodków niższego poziomu. Niezbędna jest opieka koordynowana i kompleksowa. Z dr Małgorzatą Gałązką-Sobotką przygotowałyśmy trzy modele kompleksowej opieki hematoonkologicznej. Pierwszy obszar miałby obejmować koordynację świadczeń na poziomie pakietu onkologicznego, drugi – na poziomie programów lekowych; trzeci zaś to KOS HEM, czyli kompleksowa opieka skoordynowana w hematologii – mówiła prof. Ewa Lech-Marańda.

Zespół ekspertów pracujących nad zmianami w hematoonkologii opracował też ścieżki postępowania diagnostyczno-terapeutycznego dla chorych na ostrą białaczkę szpikową, ostrą białaczkę limfoblastyczną oraz szpiczaka plazmocytowego: kwalifikujących się do autoprzeszczepienia, do przeszczepienia allogenicznego, jak również dla pacjentów z chorobą oporną, nawrotową. Opracował też propozycję mierników i wskaźników jakościowych w tych wskazaniach. 

Unity narządowe, centra kompetencji: mamy już doświadczenia w onkologii, dlatego jest nadzieja, że wdrażanie podobnego systemu w hematoonkologii będzie szybsze i łatwiejsze. Szpiczak jest wyjątkowym problemem zdrowotnym, dlatego rozwiązania, nad którymi pracowaliśmy, można by było pilotażowo sprawdzić właśnie w leczeniu tej choroby. Wpisują się one w kierunki zmian systemowych. Najważniejsze jest podporządkowanie wszystkich interwencji ścieżce pacjenta, która zaczyna się u lekarza rodzinnego – podkreślała dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego i wiceprzewodnicząca Rady NFZ.

Epidemiologia i wyzwania kadrowe

Prof. Krzysztof Giannopoulos, kierownik Zakładu Hematoonkologii Doświadczalnej UM w Lublinie i prezes Stowarzyszenia Hematologia Nowej Generacji, zaznaczył, że w ramach Polskiej Grupy Szpiczakowej jest prowadzone badanie obserwacyjne POMOST (Polskie Badanie Obserwacyjne Dotyczące Metod Diagnostyki oraz Sposobów Terapii w Szpiczaku), które bardzo dokładnie analizuje ścieżki diagnostyczno-lecznicze pacjentów. W badaniu objęto analizą już 1400 chorych. – Szpiczak jest bardzo dużym wyzwaniem systemowym, przebieg choroby jest nawrotowy, widzimy, że ośrodkach jest coraz więcej pacjentów, dlatego musimy do ich leczenia podejść kompleksowo – mówił prof. Giannopoulos.

Pierwszym wyzwaniem jest epidemiologia. Dane Krajowego Rejestru Nowotworów za lata 2014-16 wskazują, że co roku jest ok. 1300-1500 nowych zachorowań na szpiczaka (dane z NFZ były wyższe, co wskazuje na konieczność poprawy raportowania). Prof. Jan Walewski, dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii, zaznaczył, że Krajowy Rejestr Nowotworów jest obecnie modernizowany, łączony z bazami danych szpitali, NFZ i GUS. Jako pierwszy rejestr narządowy powstanie rejestr hematoonkologiczny, dlatego będą dostępne bardzo dobre dane dotyczące m.in. szpiczaka. Prof. Walewski zwrócił uwagę, że analiza wyników leczenia na świecie, w której uczestniczył KRN, wykazała, że od 1999 do 2010 roku wskaźnik 5-letnich przeżyć w szpiczaku poprawił się w Polsce tylko o 10 proc. – To nie jest najlepszy wynik. Wydaje się, że to choroba, w której dużo jest jeszcze do zrobienia. Klucz to kompleksowość, gdyż dla chorego istotne jest nie tylko leczenie hematologiczne, ale też ortopedyczne, rehabilitacyjne, a często też neurochirurgiczne. Bez stworzenia systemu kompleksowej opieki wiele się nie poprawi, gdyż chory dostaje bardzo dobre i skuteczne leki, ale nie jest w stanie np. wyjść z domu – mówił prof. Walewski.

Kompleksowości i koordynacji leczenia oczekują też pacjenci. – Coraz więcej jest chorych na szpiczaka, również młodych, aktywnych zawodowo. Potrzebują kompleksowej pomocy, dlatego bardzo byśmy chcieli, by ta kompleksowość była wprowadzona – mówił Łukasz Rokicki, prezes Fundacji Carita im. Wiesławy Adamiec. Pacjenci potrzebują też koordynatorów leczenia, którzy mogliby w wielu sprawach odciążyć lekarzy. 

Na potrzebę zatrudnienia w systemie koordynatorów, asystentów lekarzy i sekretarek medycznych zwracał też uwagę prof. Wojciech Załuska, rektor UM w Lublinie. – W Niemczech i USA, gdzie przez wiele lat pracowałem, widziałem, jak bardzo te zawody medyczne odciążają lekarzy, którzy nie muszą zajmować się sprawami organizacyjnymi – zaznaczył. Koordynatorzy leczenia świetnie sprawdzają się w wielu ośrodkach onkologicznych, działających w ramach pilotażu KSO. – Hematologia jest w tyle za onkologią, jeśli chodzi o zatrudnienie sekretarek medycznych czy koordynatorów leczenia. Powinny istnieć rozwiązania systemowe, trzeba zmienić organizację pracy naszych zespołów medycznych – podkreślała prof. Ewa Lech-Marańda.

Poprawa wczesnej wykrywalności

Wg danych brytyjskich przytoczonych przez prof. Giannopoulosa, stan zdrowia aż 37 proc. chorych pogarszał się w trakcie zbyt długiego procesu diagnozowania (mediana czasu do rozpoznania wynosiła 108 dni, a 25 proc. pacjentów czekało dłużej niż 8 miesięcy na rozpoznanie). Późne rozpoznanie zmniejsza szansę na długoletnie przeżycia (pacjenci rozpoznani w trybie ratunkowym mają o 50 proc. mniejsze szanse na przeżycie pierwszego roku w porównaniu z pacjentami rozpoznanymi przy wczesnych objawach). Dlatego Polskie Konsorcjum Szpiczakowe prowadziło dużą kampanię edukacyjną skierowaną do lekarzy POZ, powstał też kalkulator objawów, które mogą wskazywać na szpiczaka. – Ta kampania spowodowała prawie dziesięciokrotny wzrost wykrywania białka monoklonalnego charakteryzującego szpiczaka we wczesnym stadium – mówił prof. Giannopoulos.

Nadal jednak wiele jest jeszcze do poprawy. – Wciąż jeszcze zbyt często pacjenci dostają się do ośrodków hematoonkologicznych o wysokiej referencyjności poprzez SOR, podczas gdy powinni być zdiagnozowani na dużo wcześniejszym etapie. Konieczna jest ciągła edukacja lekarzy POZ i dobra współpraca między lekarzami POZ a hematoonkologami – mówił prof. Bogusław Machaliński, rektor Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie i ordynator Oddziału Transplantacji Szpiku Kliniki Hematologii i Transplantologii SPSK1. Zdaniem prof. Maciejczyka warto byłoby premiować tych lekarzy POZ, którzy podejrzewając szpiczaka, trafnie kierują chorych do dalszej diagnostyki hematoonkologicznej.

Zwiększyć liczbę pacjentów poddawanych przeszczepianiu szpiku

Zgodnie z zaleceniami ESMO oraz zaleceniami polskimi, pacjentów stratyfikuje się na tych, których można zakwalifikować do autologicznego przeszczepiania komórek krwiotwórczych (co zwykle wiąże się z lepszym rokowaniem) oraz tych, którzy nie kwalifikują się do tej procedury. W pierwszej linii leczenia przeszczepienie powinno być wykonane szybko: po 3-4 liniach leczenia indukującego. – W Polsce przeszczepienia są wykonywane zbyt późno, najczęściej między 9. a 12. miesiącem, czyli zdecydowanie później niż zalecenia. Ogółem zbyt mało pacjentów jest przeszczepianych: to zaledwie 27 proc. chorych, podczas gdy w Europie Zachodniej – 40 proc. Dane z raportu UE pokazują, że pod tym względem jesteśmy na czwartym miejscu od końca w Europie, za nami są tylko Rumunia, Bułgaria i Cypr – mówił prof. Giannopoulos.

Przyczyną jest późne postawienie diagnozy, przez co choroba jest bardziej zaawansowana, ale również zbyt mała liczba ośrodków hematoonkologicznych, które wykonują przeszczepienia. – Stworzyliśmy w Szczecinie ośrodek przeszczepowy właśnie po to, żeby pacjenci nie musieli jeździć kilkaset kilometrów na leczenie, a potem na kontrole, gdyż wiąże się to z ryzykiem infekcji. W ciągu 3 lat udało nam się wykonać prawie 160 przeszczepień. Bardzo cieszyliśmy się, gdy początkowo pacjenci niemal nie musieli czekać na przeszczepienie. Dziś czas oczekiwania jeszcze mierzymy w tygodniach, ale obawiamy się, że jeśli sytuacja się nie zmieni, będą to miesiące. Największym problemem nie jest brak lekarzy; raczej niedobory pielęgniarek. Brakuje przede wszystkim łóżek hematoonkologicznych. Ten problem staramy się rozwiązać dzięki lepszej organizacji – mówił prof. Machaliński.

Leczenie wspomagające

W szpiczaku bardzo ważne jest też leczenie wspomagające, w tym radioterapia, gdyż częstym problemem jest choroba kostna, która może wręcz stanowić zagrożenie życia. Dlatego w skład zespołu opiekującego się chorym powinien wchodzić również radioterapeuta.

Poziom polskiej radioterapii jest znakomity, ośrodki są wyposażone w najlepszy sprzęt, stosujemy najnowocześniejsze techniki, dzięki czemu pacjenci doświadczają coraz rzadziej działań niepożądanych. Niestety wciąż zdarza się, że pacjent miesiącami chodzi do internisty, neurologa, ortopedy, a nikt nie wykonuje badań, które wskazują, że ma przerzuty do kości. Radioterapia w porę zastosowana może odwrócić uszkodzenia, które wydają się nieodwracalne, np. porażenia, niedowłady zwieraczy. Dostęp do radioterapii jest dobry, ważne, żeby była czujność onkologiczna i edukacja lekarzy, żeby nie było takich nieszczęść, gdy pacjent przychodzi za późno, a zmiany są nieodwracalne – zaznaczył dr Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii.

W mniejszych ośrodkach hematologicznych dostęp do radioterapii może być problemem. – Gdyby udało się stworzyć unit szpiczakowy, powinien być zapewniony szybki dostęp do radioterapii dla pacjenta – mówiła prof. Lech-Marańda.

Oczekiwane zmiany w programie lekowym

W ostatnich latach wiele nowych leków weszło do refundacji w leczeniu szpiczaka, jednak program lekowy wymaga modyfikacji, które ułatwią zamianę terapii i przechodzenie od jednego schematu leczenia do drugiego. Obecnie trwają prace nad modyfikacją programu, następnie projekt zostanie poddany ocenie Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Specjaliści mają nadzieję, że na wrześniowej liście leków refundowanych uda się go wprowadzić.

Najważniejsze proponowane zmiany to po pierwsze możliwość zastosowania lenalidomidu w nawrocie choroby u chorych, którzy wcześniej otrzymali co najmniej jedną linię leczenia. Druga zmiana to schemat z pomalidomidem i deksametazonem u chorych z opornością i nawrotem choroby, u których stosowano co najmniej dwa schematy leczenia (lenalidomid i inhibitor proteasomu). Trzecią zmianą jest zastosowanie daratumumabu po 2-3 liniach leczenia, obejmujących inhibitor proteasomu lub lenalidomid. Czwarta propozycja to zastosowanie karfilzomibu z lenalidomidem i deksametazonem, jeśli wcześniej stosowano inhibitor proteasomu lub lek immunomodulujący; ważna jest także możliwość wydłużenia czas leczenia do 18 cykli. Piąta proponowana zmiana to możliwość zastosowania iksazomibu po co najmniej jednej linii leczenia. – Cały czas pracujemy jeszcze nad programem – mówiła prof. Lech-Marańda.

Możliwość stosowania skutecznych schematów leczenia to ważny element kompleksowej opieki nad pacjentem. – Warto jednak też myśleć o unicie szpiczakowym i mierzeniu efektywności diagnostyki oraz leczenia – zaznaczył prof. Maciejczyk. – Koordynacja leczenia, asystenci medyczni, edukacja lekarzy i personelu medycznego na wszystkich poziomach, rehabilitacja: najprostsze rozwiązania często są najbardziej skuteczne – podkreślał prof. Machaliński.

Kalkulator Hematologa
Aplikacja Kalkulator Hematologa

Kalkulator hematologa jest dostępny również jako aplikacja mobilna dla smartfonów pracujących pod kontrolą systemów Android albo iOS.

pobierz z Google Play Pobierz przez App Store

Podobne artykuły