17 lipca 2020 / Hematoonkologia.pl

Doktor Sławomir Górnik we wspomnieniach Mariusza Paszko, Prezesa Zamojskiego Szpitala

Mariusz Paszko, Prezes Zamojskiego Szpitala Niepublicznego, dzieli się wspomnieniami o doktorze Sławomirze Górniku.

Doktor Sławomir Górnik we wspomnieniach Mariusza Paszko, Prezesa Zamojskiego Szpitala

Jesteśmy zaskoczeni niespodziewaną śmiercią ordynatora Sławomira Górnika, przeżyliśmy to bardzo, zwłaszcza personel Oddziału Hematologii. Mnie na Jego pogrzebie głos się łamał, chociaż bardzo się starałem zapanować nad emocjami.

Doktor Górnik miał wizję rozwoju hematologii w zamojskim szpitalu i starał się ją sukcesywnie realizować, od rozbudowy oddziału poczynając. Pierwotnie był to pododdział hematologii na oddziale wewnętrznym, z kilkoma zaledwie łóżkami. Doktor od początku chciał stworzyć niezależny oddział hematologiczny. Zobowiązania z tytułu zadłużenia naszego SP ZOZ-u, decyzją samorządu, przejęło miasto, i na to miejsce powołano spółkę i od razu powstał wtedy oddział w oddzielnym budynku: na dole 12-łóżkowa hematologia, na górze gruźlica. Bardzo nam w tym pomogła śp. prof. Anna Dmoszyńska, nasz pierwszy konsultant. Plany doktora dotyczące dalszego rozwoju tej bazy zaczęły się materializować dzięki środkom strukturalnym, związanym z dostosowywaniem polskich szpitali do wymogów sanitarno-epidemiologicznych. Potem zauważyliśmy, że połączenie w jednym  budynku tych dwóch specjalności: na dole hematologia, na górze gruźlica, nie jest szczęśliwe. Za pomocą środków unijnych - po moim wystąpieniu do Urzędu Marszałkowskiego o zmianę we wniosku o dofinansowanie, po piśmie do wojewody, do prezydenta miasta i ówczesnego konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie chorób płuc w sprawie likwidacji oddziału gruźlicy i po pisemnym poparciu projektu przez prof. Dmoszyńską - zajęliśmy cały budynek na potrzeby hematologii. Powstały cztery izolatki z prawdziwego zdarzenia ze śluzami, z domofonami itd., wszystko tak, jak być powinno. Doktor Górnik angażował się na każdym etapie – idei, projektu (funkcjonalności i wygody pacjentów i lekarzy), realizacji – nadzorował prace wykończeniowe, łącznie z kolorystyką ścian. Gdy pojawiła się możliwość kupienia kardiomonitorów z centralą, zaproponował – zróbmy to porządnie: docelowo zainstalujemy jeden na sali intensywnego nadzoru, a drugi w gabinecie lekarskim, do jednoczesnego monitorowania. Gdy pojawiły się możliwości finansowe, tak zrobiliśmy.

Czasem się denerwowałem. Na przykład wtedy, gdy podczas instalowania podłączeń komputerowych doktor Górnik rozplanował dodatkowe gniazda, żeby w przyszłości aparat EKG miał gotowe podpięcie, zanim mnie nie przekonał, że to praktyczne rozwiązanie sprzyja organizacji pracy oddziału.

Nikt poza doktorem nie miał takiego przyszłościowego spojrzenia poprzez mały element na całość i odwrotnie. Potrafił dostrzec często banalnie prosty szczegół, który idealnie spinał funkcjonowanie całości. Takimi na przykład detalami były nowe fotele w sali do chemioterapii oraz duży telewizor, żeby pacjenci siedzący tu po kilka godzin nie byli skazani na gapienie się w ścianę, a także ściany pomalowane w optymistyczne barwy (ponura farba kosztuje tyle samo – argumentował doktor z typową dla Niego niepodważalną logiką). Zwykle realizowaliśmy te Jego cele metodą małych kroczków, ale jednak – z 12 łóżek zrobiło się 34. „Ocieplał” atmosferę na oddziale w kierunku „domowej” nie tylko inwestując w psychologię barw szpitalnych ścian, ale poszerzał ten efekt, eksponując w kupionych przez siebie antyramach własne fotograficzne obrazy - utrwalone, wykadrowane, powiększone – zdjęcia z regionu. Obraz jako okno na świat to koncepcja pierwszych renesansowych obrazów natury, początkowo w tle sceny ze świętymi, potem samodzielnych tematów, mających za zadanie symboliczne rozbicie ściany, wyjście z komnaty, znalezienie się w wyobrażonych w obrazie realiach. Czysta psychologia.

To daje wyobrażenie o tym, do jakiego stopnia żył tym oddziałem, nie tylko jako hematolog, ale też dzieląc z pacjentami swoje potrzeby estetyczne i twórcze, zacierając granicę prywatności. Jego postulaty, plany, prośby ujmowały mnie logiką, z jaką je argumentował, za czym stała wielka wiedza medyczna i gruntowne przemyślenia oraz zmysł praktyczny. Na przykład zakupiony ze środków strukturalnych bardzo drogi aparat do aferezy, pozaustrojowego oczyszczania krwi, skrócił drogę do celu, nie tylko zwiększając komfort pacjentów, ale też zaoszczędził zachodu personelowi, upraszczając i skracając czas przeznaczony na logistykę (bez wożenia krwi do stacji krwiodawstwa), a wraz z tym zmniejszył koszty. Z kolei łóżka sterowane elektrycznie, kupione przez Stowarzyszenie Pacjentów na Choroby Krwi, zobligowały szpital do dołożenia się do tego wydatku – nie wypadało mieć węża w kieszeni wobec pożytecznej „inicjatywy społecznej”. I tak, choć sytuacja finansowa bywała różna, jeśli nie od razu, to etapami, udało się nam wspólnie wiele zbudować. Ale bez wizji doktora Górnika nie powstałaby tak spójna całość. I bez Jego „dyplomacji” negocjowania ze mną kolejnych „szaleństw”.

Jednymi z nich były organizowane konferencje, i to bardzo prestiżowe. Zaczęły się skromnie, sukcesywnie się rozrastały – przede wszystkim rosła ranga zapraszanych i przyjmujących zaproszenie ekspertów. Zawsze słuchałem wykładu inauguracyjnego, zapadł mi w pamięć wykład prof. W. Jędrzejczaka, który przystępnie tłumaczył lekarzom POZ, na co zwracać uwagę, żeby nie przeoczyć objawów mogących wskazywać na proces nowotworowy. Gdyby wszyscy lekarze potrafili tak przekonująco przekazywać wiedzę, diagnostyka i prewencja chorób inaczej by wyglądały.

Sadzę, że w ogóle hematolodzy są specyficznym środowiskiem, to w większości pasjonaci żyjący medycyną, o trudnych przypadkach, o nowych metodach terapii czy innowacyjnych lekach dyskutujący także po wykładach, stale dbający o własny rozwój naukowy. Dziedzinie hematologii towarzyszy niezwykły postęp, jest coraz więcej programów lekowych, próbuje się wdrażać, nawet w Polsce, technologie „kosmiczne”, jak CAR-T-cells, wraz z tym wszystkim poprawia się przeżywalność pacjentów.

Zależy mi na kontynuacji tych konferencji, przynajmniej Hematologicznych Spotkań o 10-letniej już tradycji. W naszym szpitalu panuje rodzinna atmosfera, to nie jest wielka klinika, gdzie wszystko jest anonimowe. Doktor Górnik był nie tylko ordynatorem. Pracował w zespole analiz zdarzeń niepożądanych (przy akredytacjach), dawniej robił też dla całego szpitala analizy powtórnych hospitalizacji, był transfuzjologiem szpitalnym, podlegała mu gospodarka krwią – miał wiele zadań, do których teraz będziemy szukać Jego następców. Jako szef oddziału, swoim lekarzom pozostawiał ogromną część decyzyjności, wiedząc, że znają się na rzeczy. Jednak w Jego przypadku nie same funkcje pozostały osierocone, czy to, co zbudował - wyjątkowe i solidne: najwyższej klasy hematologia w powiatowym szpitalu oraz krąg zaprzyjaźnionych, życzliwych szpitalowi ekspertów. To, czego wraz z odejściem doktora Sławomira Górnika zabraknie, to jednoczącej to wszystko optymistycznej wizji w głowie jednego człowieka, potrafiącego do niej przekonać innych, dzielić się nią, na niej budować medycynę służącą pacjentom Zamościa i Lubelszczyzny.

 

Kalkulator Hematologa
Aplikacja Kalkulator Hematologa

Kalkulator hematologa jest dostępny również jako aplikacja mobilna dla smartfonów pracujących pod kontrolą systemów Android albo iOS.

pobierz z Google Play Pobierz przez App Store

Podobne artykuły