Tadeusz Kubicki dzięki stypendium Fundacji Kościuszkowskiej ma okazję współpracować przy projekcie z zespołem prof. Jakubowiaka z Uniwersytetu w Chicago. Pomaga również przy analizie danych i podsumowywaniu wyników z badań klinicznych prowadzonych m. in. we współpracy z ośrodkiem prof. Jakubowiaka.
Agnieszka Giannopoulos, portal Hematoonkologia.pl: Co zdecydowało o twoim wyborze studiów medycznych?
Tadeusz Kubicki: Dojście do tego, że właśnie medycyna jest tym, co chciałbym studiować zajęło mi trochę czasu. W liceum chodziłem do klasy matematyczno-fizycznej i jako nastolatek nie wyobrażałem sobie swojej przyszłej pracy poza naukami ścisłymi. Zacząłem wymarzone międzywydziałowe studia (fizyka i chemia) na Uniwersytecie Warszawskim i… po roku stwierdziłem, że to nie dla mnie, czułem że czegoś mi brakuje. Akurat w tamtym czasie poznałem kilka osób studiujących medycynę, zafascynowały mnie ich opowieści i pomyślałem - może to dobry kierunek? Nagle zrozumiałem, że połączenie wyzwań intelektualnych z bezpośrednim kontaktem z drugim człowiekiem, pacjentem to coś dzięki czemu będę mógł czuć się spełniony. Zmieniłem studia na medycynę i dotychczas ani przez chwilę nie żałowałem tego wyboru.
AG:Jak zaczęła się twoja przygoda z pracą naukową?
TK: Jak wielu studentów, na pierwszych latach studiów chodziłem na spotkania różnych kół naukowych poszukując dziedziny, w którą mógłbym się bardziej zagłębić. W ten sposób trafiłem do koła hematologicznego. Jest tam do dzisiaj bardzo dobry zwyczaj - studenci mogą bezpośrednio współpracować z lekarzami z kliniki. Zacząłem pracować z dr Dominikiem Dytfeldem, który krok po kroku angażował mnie w coraz bardziej zaawansowane projekty - zaczynaliśmy od plakatów na konferencje studenckie a studia kończyłem współtworząc wniosek o milionowy grant NCN. Dr Dytfeld zaraził mnie pasją do hematologii i szpiczaka w szczególności. Zawdzięczam mu zdecydowaną większość tego, czego się przez ostatnie lata nauczyłem. Co więcej, cała Poznańska Klinika Hematologii jest miejscem wyjątkowym ze względu na ludzi, tworzących klimat w którym studenci i młodzi lekarze mają świetne możliwości rozwoju. Miałem bardzo dużo szczęścia, że tu trafiłem.
AG: Czy pracujesz wyłącznie naukowo czy również jako klinicysta?
TK: Przede wszystkim pracuję jako klinicysta i mam nadzieję, że ta hierarchia zostanie w przyszłości zachowana. W grudniu skończyłem pierwszy rok specjalizacji i te 4 miesiące w Chicago to pierwszy okres po zakończeniu studiów w którym mogę w 100% poświęcić się pracy naukowej. Z jednej strony to doświadczenie jest intelektualnie bardzo ożywcze, natomiast z drugiej przypomina mi o mojej motywacji do rozpoczęcia studiów medycznych, czyli pracy z pacjentem. Wydaje mi się, że hematologia jest o tyle wyjątkową dziedziną, że jak w żadnej innej doświadczenia naukowe i kliniczne mogą się nawzajem przenikać i wzbogacać. Aczkolwiek, dzielenie tych dwóch aktywności jest na pewno bardzo trudne i mam nadzieję, że uda mi się w przyszłości wypracować dobry sposób na pogodzenie pracy klinicznej i naukowej.
AG: Jesteś laureatem NCN Preludium. Jaki jeszcze nagrodami możesz się nam pochwalić?
TK: Zdobyłem kilka nagród za wystąpienia na konferencjach studenckich ale myślę, że największym osiągnięciem oprócz wspomnianego Preludium jest grant NCN, który zdobył dr Dytfeld - Opus. Miałem przyjemność być mocno zaangażowanym w proces przygotowywania tego projektu i dołożyłem do tego sukcesu małą cegiełkę. Inną nagrodą, którą mogę się pochwalić, jest stypendium Fundacji Kościuszkowskiej, które obecnie realizuję na University of Chicago.

AG: Jakie zainteresowania naukowe realizujesz w laboratorium?
TK: Badam mechanizmy oporności na leki stosowane w terapii szpiczaka plazmocytowego - inhibitory proteasomów. Jest to grupa leków, która znacznie poprawiła wyniki leczenia tej choroby, niestety ich zastosowanie nie pozwala na całkowite wyleczenie. Na pewnym etapie komórki szpiczaka przestają być wrażliwe na terapię. W ciągu ostatnich lat opublikowano wiele prac, które próbowały zmierzyć się z tym problemem jednak, jak do tej pory, nie potrafimy dokładnie opisać zmian odpowiedzialnych za to zjawisko. Ideałem byłoby znaleźć sposób na odwrócenie tego procesu i poprawienie skuteczności leków z grupy innihibitorów proteasomów.
AG: Dlaczego wybrałeś akurat Chicago do realizacji grantu?
TK: Ma to związek z bardzo owocną współpracą, jaką nasza klinika prowadzi od wielu lat z prof. Andrzejem Jakubowiakiem, dyrektorem programu leczenia szpiczaka plazmocytowego na University of Chicago. Dzięki niej udało mi się uzyskać od prof. Jakubowiaka zaproszenie, które było niezbędne do ubiegania się o stypendium Fundacji Kościuszkowskiej. Kiedy pojawiła się możliwość realizacji części grantu w zespole o takiej renomie, nie zastanawiałem się dwa razy, tylko robiłem co mogłem, żeby uzyskać finansowanie.
AG: Jak wygląda staż w USA?
TK: Moją główną aktywnością jest praca w laboratorium nad moim grantem i komplementarnym projektem, który prowadzi zespół prof. Jakubowiaka. Badam linie komórkowe szpiczaka plazmocytowego oporne i wrażliwe na inhibitory proteasomów. W moim projekcie szukam białek o zwiększonej akumulacji w komórkach opornych a w projekcie zespołu z Chicago sprawdzamy czy genetyczna modyfikacja komórek wrażliwych powodująca zwiększenie akumulacji tych białek spowoduje, że staną się one oporne na leki. Dzięki temu pośrednio moglibyśmy potwierdzić role tych białek w procesie nabywania oporności. Co również istotne, Polskie Konsorcjum Szpiczakowe prowadzi obecnie dwa badania kliniczne we współpracy z University of Chicago. Podczas mojego pobytu mam okazję zaangażować się w pracę przy nich i to na bardzo różnych etapach - od analizy pierwszych wyników po przygotowywanie nowej wersji protokołu. Dodatkowo włączony jestem w bieżące aktywności tutejszego zespołu - kolejne badania kliniczne, nowe sposoby na oznaczanie minimalnej choroby resztkowej (MRD) oraz planowanie przyszłych projektów laboratoryjnych.
Wreszcie, co także jest dla mnie bardzo ważne, przez te kilka miesięcy mogę poczuć się częścią społeczności jednego z najlepszych uniwersytetów na świecie. Kilka razy w miesiącu mam okazję słuchać wykładów na interesujące mnie tematy badawcze, wygłaszanych przez wybitnych naukowców, ogromne autorytety w swoich dziedzinach. Wszystko to razem sprawia, że pobyt tutaj jest niezwykle inspirującym doświadczeniem.
AG: Jakie masz inne zainteresowania, poza nauką? Czy pomagają one w byciu naukowcem?
TK: Mam wiele różnych zainteresowań, od dobrej książki przez podróże (góry!) do sztuki i polityki. Jednak jeśli miałbym wybrać najważniejsze to bez wątpienia byłby to sport. To jest pasja, która towarzyszy mi od dzieciństwa, uwielbiam samemu uprawiać różne sporty ale także je oglądać, analizować, odkrywać historie i narracje związane z rywalizacją– myślę, że nie ma przesady w popularnym stwierdzeniu, że sport jest metaforą ludzkiego życia. Oczywiście sam nigdy nie byłem wybitnym sportowcem w żadnej dziedzinie, ale z wieloma radzę sobie na tyle, żeby czerpać z nich przyjemność. To są momenty w których można na chwilę, bez konsekwencji, zapomnieć o całym otaczającym świecie i naładować akumulatory do radzenia sobie z codziennymi wyzwaniami.
Myślę, że naukowiec powinien być przede wszystkim ciekawy świata i wytrwały. Staram się przez moje zainteresowania ciągle tę ciekawość świata w sobie rozbudzać i poszerzać horyzonty. A pod względem nauki wytrwałości, mało spraw może równać się ze sportem.
AG: Jakie masz plany na przyszłość?
TK: Przede wszystkim wrócić do Polski i spędzić czas z żoną, która wzięła na swoje barki opiekę nad domem i naszą półtoraroczną córeczką - bez jej wsparcia żaden z moich planów by się nie udał.
Natomiast w kwestiach zawodowych przede wszystkim kontynuacja specjalizacji z hematologii, zbieranie doświadczeń klinicznych i łączenie tego z pracą naukową. Jestem w trakcie studiów doktoranckich i chciałbym w nieodległej przyszłości opublikować wyniki badań, które teraz prowadzę i obronić dzięki temu rozprawę doktorską. Ponadto w lutym złożyliśmy z dr Dytfeldem wniosek o kolejny grant NCN, tym razem we współpracy z ośrodkiem prof. Heinza Ludwiga z Wiednia. Liczę, że uda nam się uzyskać finansowanie i otworzyć kolejne pole aktywności naukowej.
Dalej w przyszłość nie wybiegam, cieszę się tym co teraz robię i chciałbym żeby ten entuzjazm mnie nie opuszczał.
AG: Dziękuję za rozmowę