Problem dostępności dotyczy leku ponatinib, będącego inhibitorem kinaz teryzonowych trzeciej generacji. Jest stosowany u pacjentów z przewlekłą białaczką szpikową opornych na I i II linię leczenia. To lek bardzo skuteczny, który jest w stanie tych pacjentów wprowadzić w remisję.
Jak wyjaśnia dr hab. Tomasz Sacha, terapia prowadzona przy użyciu ponatinibu jest trudna, poza tym sięgnięcie po niego jest możliwe tylko w ramach ratunkowego dostępu do terapii lekowych, co sprawia - jak ocenia to specjalista - że możliwość zastosowania leku staje się bardziej teoretyczna niż praktyczna.
Istnieje jeszcze jeden lek - bosutinib - do którego dostępność jest utrudniona, choć jest refundowany. To inhibitor II generacji, który lekarze - zgodnie z kryteriami programu - mogą zastosować u pacjenta nietolerującego lub nie odpowiadającego na I rzut terapii i nietolerującego II rzutu terapii. - To dyskryminowana pozycja w stosunku do pozostałych dwóch leków w programie, które możemy zamiennie stosować - uważa dr hab. Tomasza Sacha, dodając, że bosutinib powinien być lepiej pozycjonowany w programie.
Podkreśla, że chodzi o lek, który ma bardzo korzystny profil metaboliczny, nie wpływa negatywnie na układ sercowo-naczyniowy. Możliwość jego wyboru - na równi z pozostałymi lekami w programie - pozwoliłaby na lepsze dostosowanie leczenia przewlekłej białaczki szpikowej do chorób współistniejących u pacjenta.
Wypowiedź zarejestrowana podczas XIV Forum Rynku Zdrowia (Warszawa, 23-24 października 2018 r.).