20 lipca 2018 / hematoonkologia.pl

Relaks i inne benefity hematologa długodystansowca

Prof. dr hab. Tomasz Wróbel kieruje Kliniką Hematologii, Nowotworów Krwi i Transplantacji Szpiku Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, pełni funkcję prodziekana na Wydziale Lekarskim Kształcenia Podyplomowego Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, jest członkiem Polskiego Towarzystwa Hematologów i Transfuzjologów, Polskiego Konsorcjum Szpiczakowego, Polskiej Grupy Badawczej Chłoniaków i Polskiej Grupy Białaczkowej, a także Amerykańskiego Towarzystwa Hematologicznego.

Relaks i inne benefity hematologa długodystansowca

 

Zainteresowania naukowe profesora skupiają się na nowotworach układu chłonnego. Brał udział w wielu badaniach klinicznych dotyczących tej grupy schorzeń, jest autorem i współautorem wielu publikacji,  m.in. w Leukemia & Lymphoma, American Journal of Hematology, Leukemia Research. Jest też uczestnikiem biegów maratońskich.


HEMATOONKOLOGIA.PL: Jak się zaczęła pana przygoda z bieganiem?

PROF. TOMASZ WRÓBEL: To jest zawsze najtrudniejsze pytanie, bo niewiele się tu da powiedzieć – zaczęła się po prostu. Przy siedzącym trybie życia ruch, aktywność fizyczna, potrzeba uprawiania jakiegoś sportu sama przyszła, a ponieważ bieganie jest nieskomplikowaną aktywnością, nie wymaga niczego, poza butami, założyłem je i pobiegłem. Najpierw były krótkie dystanse, potem coraz dłuższe. W sporcie człowiek stawia sobie wyzwania, cele, a dzięki treningowi one eskalują.

Nie każdy biegacz biega maratony. 42 kilometry do przebiegnięcia, czy choć półmaratony, to wyczyn…

Tak to jakoś wyszło.

Jako lekarz ma pan „maraton” w pracy, czemu zajęcie służące relaksowi jest równie forsowne?

To są inne rodzaje wysiłku – ten fizyczny i to napięcie związane z pracą zawodową. W tej chwili rozmawiamy, a ja właśnie przebiegłem 10 km – spieszyłem się, żeby zdążyć na nasze telefoniczne spotkanie. Jestem zrelaksowany.

Czym jest dywidenda z biegania – satysfakcja z pokonania własnej słabości, poczucie większej wydolności i zdrowia?

Nie chciałbym dorabiać do tego jakiejś filozofii.

Pytam po prostu, czego się dzięki bieganiu doświadcza?

Bieganie to sposób na pozostawienie spraw bieżących poza sobą. A im dłuższe bieganie, tym więcej daje czasu na koncentrację - kolejny krok, oddech, inny wymiar przeżycia siebie i swojego ciała, wyciszenie. Długodystansowe bieganie daje – bardzo mi potrzebny głęboki relaks. Maraton zaś jest wyzwaniem dla biegacza, ukoronowaniem uprawiania biegów długodystansowych. Atmosfera takiego biegu – żywiołowa, pozytywna, sympatyczna i miła – jest niezwykłym doświadczeniem. Środowisko biegaczy i bieganie amatorskie nie ma nic wspólnego z rywalizacją, każdy biegnie dla siebie. Biegacze są pogodni, życzliwi, humor im dopisuje – oczywiście na starcie, bo później są zmęczeni i skupiają się na biegu.

Czy zawiązują się znajomości, przyjaźnie na kanwie biegania?

Nie umiem grać na fortepianie, nie umiem śpiewać, słabo tańczę, znalazłem sobie inne zajęcie – biegam. Gdybym malował, fotografował czy podróżował, dzieliłbym to zainteresowanie z osobami o takich właśnie zainteresowaniach. Wielokrotnie na konferencjach medycznych, wśród lekarzy są osoby, które biegają, i to bywa tematem rozmów, takich bardziej lajtowych, między wykładami.

Czy start w maratonie poprzedza specjalny trening?

Każdy maratończyk ma swój cel w stosunku do wieku i wydolności. Moim nie jest rywalizacja z zawodowymi biegaczami z Afryki czy z młodymi sportowcami – jest nim przebiegnięcie dystansu 42 km poniżej 4 godzin. By to osiągnąć, trzeba trenować, dieta lekkostrawna i ani kieliszka wina!

Czy poza bieganiem ma pan inne hobby?

Interesuję się literaturą, dużo czytam. Medycyna jest nie tylko nauką empiryczną, opartą na faktach, ale i humanistyczną, dzięki lekturze poznajemy naturę ludzką, a to dla lekarza jest bardzo ważne. Lubię kontakt ze sztuką, ale nie w sensie twórczym, bo los nie obdarzył mnie jakimś szczególnym talentem, ale jestem jej wdzięcznym odbiorcą.

Z pewnością weźmie pan udział w biegu w Kazimierzu Dolnym, towarzyszącym konferencji. Czym zachęciłby pan do startu w nim kolegów hematologów?

Wielu uczestników tej konferencji uprawia biegi, krótsze czy dłuższe – bo kto jak kto, ale każdy z nas wie, że każda forma aktywności jest świetna (skądinąd powinniśmy służyć przykładem, promować aktywny styl życia), i o ile na np. czynniki środowiskowe wpływu nie mamy, o tyle na własne wybory w kwestii zdrowia – mamy. Hematolodzy biegający doceniają tę formę aktywności i nie trzeba ich do tego biegu motywować, zagrzewać do udziału. W ramach zachęty roztoczyłbym za to przed nimi wizję atmosfery takiego wydarzenia: jest sympatyczna, rywalizacja jest tylko fair, a doping publiczności gorący - same plusy!

Sport, hobby – może dawać satysfakcję na wielu płaszczyznach. Na jakiej najbardziej satysfakcjonuje pana?

Wiele można by na ten temat powiedzieć. Sport, bieganie to nie tylko aktywność fizyczna, to też pewna nauka – konieczność treningu uczy wytrwałości, konsekwencji, wyrzeczeń. Zimą czy późną jesienią, gdy pada deszcz, jest zimno i wieje wiatr, do treningu trzeba się zmusić. Bez wielkich słów – to kształtuje człowieka uprawiającego sport. Poza tym przygotowując się do startu, planujemy osiągnięcie jakiegoś rezultatu, trenujemy – mamy w tym poczucie kontroli i sprawstwa w dążeniu do celu. Ale zarazem – tak jak w życiu, gdzie nie na wszystko mamy wpływ – pojawia się przeziębienie czy upał w czasie biegu i nie udaje się nam osiągnąć tego, co zaplanowaliśmy. Ta niepewność, udział przypadku, brak kontroli to też nauka. To jest piękne – działam, a efekt nie do końca zależy ode mnie. Mnie się bardzo w sporcie podoba ta niewiadoma, nieprzewidywalność, ten hazard, to, że niczego nie można być pewnym.


 

Kalkulator Hematologa
Aplikacja Kalkulator Hematologa

Kalkulator hematologa jest dostępny również jako aplikacja mobilna dla smartfonów pracujących pod kontrolą systemów Android albo iOS.

pobierz z Google Play Pobierz przez App Store

Podobne artykuły